Homoseksualny działacz Krystian Legierski: Lubię słowo "pedał" [OPINIE SUPER EXPRESS]

2014-12-11 3:00

Rozmowa redaktora naczelnego Super Expressu Sławomira Jastrzębowskiego z Krystianem Legierskim, działaczem na rzecz LGBT i byłym radnym m.st. Warszawy.

"Super Express": - Mentalność Polaków się zmienia, Robert Biedroń zostały wybrany na prezydenta Słupska. Spodziewał się pan tej zmiany?

Krystian Legierski: - Już od paru lat mówiłem, że polskie społeczeństwo jest o wiele bardziej otwarte i dojrzałe niż to, co można by sądzić o Polakach na podstawie debaty publicznej. Czułem to przez skórę. To, że Robert Biedroń został prezydentem Słupska, jest dowodem na to, że intuicyjnie miałem rację. Polacy w przeważającej mierze przestali już zwracać uwagę na to, jaki styl życia ktoś prywatnie prowadzi, a zaczęli patrzeć na to, kto jakim jest człowiekiem i czego można się po nim spodziewać. Uwierzyli Biedroniowi, który w Słupsku naprawdę ciężko pracował przez 3 lata - to był jego okręg wyborczy, z którego dostał się do parlamentu.

- Zna pan Biedronia? Z jakiego powodu mieszkańcy Słupska go wybrali?

- Znam go od wielu lat. Nie to, że prywatnie się kolegujmy, ale znam go na stopie zawodowej w tematach LGBT. I ja bardzo go cenię, jest supersolidnym facetem, wykonującym swoje obowiązki. Mam nadzieję, że podoła wyzwaniu prezydentury, ponieważ podejrzewam, że nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie przypuszczał, że wygra wybory. Dla niego była to pewnie taka sama niespodzianka, jak dla nas wszystkich.

- Powiedział pan, że on nie spodziewał się tego, że zostanie prezydentem?

- Tak myślę, ale nie rozmawiałem z nim o tym.

- Sądzi pan, że on może być niezadowolony z wygranej?

- Nie, myślę, że to dla niego rewolucja w życiu, której pewnie się nie spodziewał. Ale na pewno ten gigantyczny sukces będzie napędzającą go energią.

- A co o nim myśli warszawskie środowisko homoseksualne?

- Przez całe lata biedny Biedroń zbierał cięgi na forach internetowych od różnych gejów mach o, których wśród gejów jest zdecydowanie więcej.

- I co oni mają za złe Biedroniowi?

- Że jest taki przegięty, miękki, że powiela stereotypy.

- A można używać słowa "pedał"?

- Ja uważam, że tak. W ogóle lubię to słowo.

- Lubi pan słowo "pedał"?

- Uważam, że jest takie nasze, polskie. Wracając do tematu, myślę, że to jest jakiś pstryczek w nos takim macho-gejom, że tak naprawdę wewnętrzna homofobia i nietolerancja jest dużo mocniej zakorzeniona w ich świadomości niż w świadomości Polaków.

- Pan mówi, że geje są strasznie nietolerancyjni dla innych gejów?

- Tak. Oni obciążali Biedronia, że przez to, jaki jest, wzbudza nienawiść społeczeństwa do homoseksualistów.

- A wzbudza?

- Po wynikach wyborów w Słupsku widać, że nie.

- A gdyby taki gej macho brał udział w wyborach, to mógłby zostać wybrany? Biedroniowi pomogło to, że był miękki, taki charakterystyczny?

- To jest tylko forma. A myślę, że ludzie wybrali go ze względu na treść. On zatrudnił prawnika, psychologa, próbował pomóc tym ludziom, którzy przychodzili do niego po pomoc. Rzeczywiście jeździł do swojego okręgu, spotykał się z ludźmi. Myślę, że mieszkańcy poczuli, że chce coś dla nich zrobić, że nie jest jakimś tam panem posłem, który raz na 4 lata przyjeżdża, żeby zgarnąć głosy, a tak to siedzi w Sejmie i tyle go widzieli. To, że jest gejem, na pewno mu nie pomagało. Umówmy się - to nie jest jakiś atut.

- Gdyby nie był gejem, to miałby jeszcze większe poparcie?

- Wtedy nie musiałby mierzyć się z naturalnym uprzedzeniem, które mają ludzie. Przypuszczam, że mieszkańcy Słupska nieczęsto mają okazję spotykać geja na ulicy czy w roli sąsiada. W takich okolicznościach ludzie zazwyczaj mają zakorzenione uprzedzenia. Prawie zewsząd słyszą, że gej jest zły. Jak nie skonfrontują tego z jakimś osobistym doświadczeniem, to sądzą, że coś musi być na rzeczy. Przez tą naturalną nieufność trzeba się jakoś przebić.

- A pan się przebija? Mieszka pan na warszawskiej Pradze.

- Praga jest super.

- Praga to są takie charakterne chłopaki. Jakie są pańskie kontakty z nimi? Ganiają pana i wyzywają od najgorszych?

- Nie, Polska nie jest dzikim krajem.

- Jak się panu mieszka na Pradze?

- Bardzo fajnie. Mieszkałem w wielu miejscach w Warszawie i uważam, że Praga jest niesamowita. Czuć tam coś prawdziwego, ludzie się znają. Starsze panie znają z imienia bawiące się małe dzieci.

- A takie starsze panie jak pana traktują? Przecież wiedzą o panu dużo, jest pan postacią publiczną.

- Wiedzą, ale one nie urodziły się wczoraj i wiedzą też, co się dzieje na świecie.

- Nie spotyka się pan z aktami agresji?

- Ani razu nie spotkałem się z niczym takim.

- Nie wiem, czy nie działa pan przeciwko swojemu środowisku, które często mówi, że jest w Polsce atakowane, że nie ma tu tolerancji.

- Ja mówię coś zupełnie innego. Polacy nie są może tolerancyjni na miarę Holendrów czy Szwedów, ale ta heteroseksualna część społeczeństwa jest o wiele bardziej gotowa na emancypację homoseksualistów niż sami homoseksualiści na własną emancypację. Geje i lesbijki wstydzą się być sobą, ukrywają swoją orientację.

- Wina leży po stronie gejów i lesbijek?

- Oni nie mają odwagi. Najczęściej ludzie nie mają nic przeciwko temu, żeby mieć sąsiada geja, żeby pracować z gejem.

- Czyli powinniśmy teraz zaapelować, żeby się ujawnili?

- Tak, żeby zaczęli funkcjonować normalnie, bez tej paranoi. Żeby przestali oskarżać Polaków, że są homofobiczni, nie pozwalają im żyć. Tylko żeby zaczęli normalnie żyć, nie oglądając się na innych. Bo tak można.

- Jest pan politykiem, próbował pan bez powodzenia dostać się do Parlamentu Europejskiego z komitetu SLD.

- Większość moich startów w wyborach nie miało powodzenia.

- Dlaczego Biedroniowi idzie dobrze, a panu nie?

- Może jest lepszym politykiem.

- A co pan sądzi o SLD? Czy Leszek Miller się zużył?

- Obawiam się, że całe SLD się chyba trochę zużyło. Każde kolejne wybory pokazują, że ta partia nie jest w stanie odbudować zaufania, poczucia wśród Polaków, że SLD mówi ich głosem.

- Może SLD potrzebuje nowej, świeżej krwi?

- To chyba tak nie działa. Myślę, że trzeba by te wszystkie funkcjonujące na lewicy szyldy wymazać, zebrać tych ludzi pod jednym szyldem i stworzyć nową formację. Nie kolejną formację, ale nową.

- Gdyby chciał pan tworzyć partię, to musiałaby mieć ona jeden określony program gospodarczy. Jaki by on był?

- Nie mam na ten temat żadnych badań, ale wydaje mi się, że geje i lesbijki ciążą ku liberalnemu myśleniu w kategoriach gospodarczych. Mnie jest bliżej do lewicowych wartości, nawet pewnie bliżej mi do PiS, jeśli chodzi o wymiar społeczny, ekonomiczny.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail