Styczniowe posiedzenie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Strasburgu. Adam Hofman przyjeżdża na nie luksusowym mercedesem, którym na co dzień jeździ po warszawskich ulicach i często parkuje pod Sejmem. W Strasburgu z auta Hofmana korzystają też inni towarzysze podróży: Adam Rogacki (38 l.) i Mariusz Antoni Kamiński (36 l.). Ich wizytę dokumentują fotoreporterzy "Super Expressu".
Co ciekawe, auto nie jest własnością Hofmana. Polityk wyznał to w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną". - Uprzejmie informuję, że samochód nie stanowi mojej własności - oświadczył w maju Hofman.
Szkopuł w tym, że aby dostać pieniądze z Sejmu na zagraniczny wyjazd, trzeba podróżować własnym autem. "Z tytułu podróży służbowej za granicę samochodem stanowiącym własność posła przysługuje zwrot kosztów według stawek za 1 km" - czytamy w uchwale Sejmu.
- Ten zapis należałoby czytać dosłownie. Samochód powinien stanowić własność posła - uściśla nam Maciej Mroczek (41 l.), szef komisji regulaminowej i spraw poselskich. A co na to Hofman? Wysłał nam długiego maila, w którym przekonuje, że Kancelaria Sejmu nigdy nie sprawdza, czy poseł jedzie w delegacje swoim autem.
Za podróż do Strasburga dostał z Sejmu zwrot 2930,15 zł. Teraz tym wydatkom przyjrzy się prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie zagranicznych wojaży posła.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail