Hiena Roku dla Tomasza Lisa

2010-02-04 1:15

Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich zastanawia się właśnie, czy nie cofnąć tytułu Hieny Roku Wojciechowi Cieśli z "Dziennika", który miał pecha i popełnił błąd, publikując wywiad.

Oczywiście, że cofnąć i przyznać ten tytuł Tomaszowi Lisowi, który ciężko na niego pracował i szczerze na Hienę zasłużył, bo to, co zrobił, w odróżnieniu od Cieśli zrobił w pełni świadomie z wyrachowaną premedytacją i z najniższych pobudek - dla pieniędzy.

Przeczytaj koniecznie: Lis ociepla swój wizerunek (GŁOSUJ!)

Dzisiejszy "Super Express" publikuje stanowisko Rady Etyki Mediów dotyczące programu "Lis na żywo" z grudnia ubiegłego roku. To stanowisko miażdży Lisa jako dziennikarza (do przeczytania w całości na stronie 3 dzisiejszego "SE"). Otóż w publicznej telewizji, za publiczne pieniądze Tomasz Lis poprowadził absolutnie skandaliczny, łamiący wszystkie standardy dziennikarstwa program. Wymyślił, wyreżyserował i przeprowadził ten program dla swojego własnego interesu.

Zobacz koniecznie: Hanna Lis znów zachwyca widzów (galeria!)

Główną tezą grudniowego "Lis na żywo", a właściwie żądaniem było to, żeby tabloidy więcej płaciły celebrytom. Dlaczego? Bo Lis żąda od "SE" 400 tys. zł w procesie, który nam wytoczył, więc wykorzystał telewizję do nikczemnego lobbingu, do prymitywnego nacisku na sąd dla swojej korzyści.


Zareklamował nawet swojego adwokata Macieja Ślusarka, którego zaprosił jako rzekomo niezależnego eksperta. Tymczasem rzekomy niezależniak walczy jak lew na sali sądowej o pieniądze dla Lisa. Mecenas wziął świadomie udział w tej hucpie Lisa i sprawą Ślusarka na nasz wniosek zajmuje się teraz Naczelna Rada Adwokacka.

Rada Etyki Mediów, która krytykowała także mnie, potrafiła bezstronnie ocenić brukowiec "Lis na żywo", jaki co tydzień funduje nam Telewizja Polska. Lis tymczasem w telewizji publicznej, której brakuje pieniędzy, podpisał kolejny lukratywny kontrakt. Co w najbliższym odcinku będzie sobie załatwiał za nasze pieniądze?