Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w połowie lutego. Na warszawskim Ursynowie toyota corolla prowadzona przez doradcę prezydenta i legendarnego działacza opozycyjnego Henryka Wujca, uderzyła na przejściu dla pieszych w 55-letniego mężczyznę. W ciężkim stanie, z urazem głowy, trafił do szpitala. Przeszedł kilka operacji. Obecnie przebywa w szpitalu Bródnowskim w Warszawie na rehabilitacji.
Wujec odwiedził poszkodowanego
Kilka dni po zdarzeniu, Wujec złożył obszerne wyjaśnienia w prokuraturze. Odwiedził też poszkodowanego w szpitalu. W rozmowie z "Super Expressem" nie chciał komentować sytuacji, w jakiej się znalazł.
Od tamtej pory minął ponad miesiąc, ale śledztwo utknęło w martwym punkcie.
- Sprawa jest w toku, nikomu nie postawiono zarzutów. Nie ma opinii z zakresu rekonstrukcji wypadku. Pokrzywdzony nie został jeszcze przesłuchany z uwagi na stan zdrowia - mówi nam Przemysław Nowak rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie. Jego zdaniem, wyjaśnienie całej sprawy może zająć kilka miesięcy.
Jeżeli okaże się, że Wujec choćby nieumyślnie spowodował wypadek, może mu grozić nawet do 3 lat więzienia.