Przemysław Harczuk

i

Autor: "Super Express"

Harczuk: Naśladujmy Żydów

2016-11-18 6:00

Sejm skierował do komisji projekt ustawy o utworzeniu Wojsk Obrony Terytorialnej. Przy okazji jak zwykle doszło do ostrych dyskusji i przepychanek politycznych. Radykalna opozycja (Nowoczesna i PO) zarzuca rządowi, że WOT będzie upolitycznione, podnosi zarzut o kontrowersyjnej poprawce umożliwiającej użycie Obrony Terytorialnej na użytek wewnętrzny (nie wspominając o tym, że za czasów Bronisława Komorowskiego podobne zapisy o użyciu wojska na terenie Polski były też wprowadzane). Nie znam szczegółów projektu i nie wiem, na ile wątpliwości dotyczące konkretnych zapisów są racjonalne, a na ile wynikają z obsesji i histerii opozycji. Jedno nie ulega wątpliwości - projekt jest w fazie wstępnej, ewentualne błędy można w sejmowej komisji poprawić, zapisy zmienić. Ale sama idea Wojsk Obrony Terytorialnej jest jak najbardziej słuszna.

Przez ostatnie 25 lat polska armia rozbrajała się na potęgę. Likwidowano kolejne jednostki, zmniejszano jej liczebność. Pobór w postpeerelowskim kształcie, znanym z lat 90., z powszechną falą, był barbarzyński i nie miał racji bytu. Rezygnacja ze szkolenia rezerw w ogóle była głupotą, graniczącą z szaleństwem. Tak, tak - wtedy wydawało się, że nic nam nie zagraża, że wojny już nigdy nie będzie itd. Takim myśleniem jednak mogli cechować się zwykli obywatele - w przypadku rządzących była to rażąca nieodpowiedzialność. Państwo uczynili bezbronne. W sytuacji zmian na arenie międzynarodowej, wzrostu zagrożeń dla światowego bezpieczeństwa działać trzeba natychmiast. I Wojska Obrony Terytorialnej - choć zaznaczam, że o szczegółach można i trzeba dyskutować - mogą być krokiem w dobrym kierunku. Co więcej, krokiem niewystarczającym. Należałoby wzorem Szwajcarii czy Izraela przywrócić powszechne szkolenie wojskowe, i to i dla kobiet, i mężczyzn. Nie barbarzyński, mało efektywny pobór, ale właśnie szkolenie w okolicy miejsca zamieszkania, uczące ludzi, jak przetrwać, jak pomóc cywilom, jak się bronić. Szkolenie takie powinno zaczynać się w szkole, być powtarzane w latach późniejszych, kilka razy w roku. Szwajcaria nie zaznała wojny od kilkuset lat, być może dlatego, że jej społeczeństwo należy do najlepiej przygotowanych na zagrożenie. Drugim narodem gotowym na najgorsze są Żydzi w Izraelu. I warto ich naśladować.

Zobacz także: Ryszard Bugaj: Dla budżetu wiek emerytalny jest bez znaczenia

Nasi Partnerzy polecają