Od rana ruszyła medialna ofensywa polityków Platformy Obywatelskiej. Na pomoc Komorowskiemu ruszyła też wiceszefowa PO. Hanna Gronkiewicz-Waltz stała wczoraj pod sceną podczas ogłoszenia sondażowych wyników wyborów. Uśmiechała się do premier Ewy Kopacz, ale nie dało się ukryć, że obie nie były w najlepszym nastroju. Dziś rano w Sygnałach Dnia prezydent Warszawy namawiała słuchaczy do głosowania na Bronisława Komorowskiego i ostrzegała przed poglądami rywala z PiS. Pytana o powrót do niższego wieku emerytalnego, który obiecał wyborcom Duda, straszyła nawet jego córkę!
- To znaczy, że nasze dzieci, ale też córka Andrzeja Dudy, nie ma co marzyć o dobrej emeryturze. Może jakiś inny system będzie wymyślony, ale nie sądzę. To będą bardzo niskie emerytury, ludzie nie będą mogli się utrzymać - przekonywała Gronkiewicz-Waltz.
Wiceszefowa PO skrytykowała jednocześnie taktykę sztabu wyborczego prezydenta, tłumacząc że brakowało bezpośrednich spotkań z wyborcami. - Trzeba prowadzić intensywny kontakt z Polkami i Polakami. Prezydent zaczął to trochę za późno. Trzeba zachęcić tych, którzy nie byli na wyborach - mówiła.
Zobacz też: Pojedynek na STYLIZACJE Pierwszych Dam! Kornhauser czy Komorowska - która piękniejsza? [GALERIA]