O szeregu wydarzeń, które go do tego zmusiły, w dwudziestą rocznicę upadku ZSRR raczej milczy. Ale pamięta (to kolejne figle jego pamięci), że rozmawiał z Janem Pawłem II o stanie wojennym. I w tej rozmowie nasz papież miał stwierdzić, że stan wojenny był słuszny. Tyle że świadkowie tej ich rozmowy pamiętają, że takiego tematu nie było...
Może trzeba kolejnego dziesięciolecia, żeby w obu sprawach nie fałszować historii. Bo czas i perspektywa pozwalają na określenie wydarzeń w odpowiednich proporcjach. Trzydziestu choćby lat trzeba było, by polski premier i polski Senat w sposób jasny i uczciwy ocenili stan wojenny. Łajdactwa nie da się niczym usprawiedliwić - mówił premier Donald Tusk. Okryli nas hańbą - tak o winnych stanu wojennego pisze Senat w swoim oświadczeniu. O winnych, których polskiemu sądowi nie udało się wskazać. Ale słowa premiera oraz Senatu i tak są warte zapisania wśród najważniejszych wydarzeń kończącego się roku. Bo przez trzydzieści lat władzom wolnej Polski w tej sprawie pamięć płatała figle.
Tak jak obecnej gwieździe polskiej polityki Januszowi Palikotowi. Nawet w bożonarodzeniowy czas usiłuje szokować nas choćby tym, że na swoją kolację wigilijną przygotował śledzia po lwowsku z piernikiem. Według, co podkreśla, przepisu żony Jerzego Urbana. A kim był Urban w stanie wojennym? Pamięć płata mi figle. Był taki ważny ktoś, by o nim w Wigilię pamiętać? A jeśli nawet, to czas zapomnieć!