Na przykład dwiema ważnymi, bulwersującymi sprawami. Sprawa numer jeden: leki. Otóż nowa, drastycznie okrojona lista leków refundowanych jeszcze nie weszła w życie, a urzędnicy zapowiadają, że będą ją poprawiać. Nie chcę tu oceniać, czym jest szukanie oszczędności na ludziach chorych i pokrzywdzonych przez los, bo każdy wie, jak to nazwać. Pragnę zwrócić uwagę na totalny bałagan. Oto poprawia się podaną do publicznej wiadomości listę, która nie weszła w życie. To trochę tak, jakbyśmy wyszli od krawca, a ten na ulicy przyszywał nam rękaw. Nie można było napisać listy w taki sposób, żeby nie trzeba było jej poprawiać? No oczywiście, że można było, wystarczyłoby, żeby w naszym kraju był ktoś, kto rządzi. Sprawa druga: ZUS. Wczoraj "Super Express" napisał, że elity ZUS latają sobie po świecie do egzotycznych krajów za 400 tysięcy złotych, a dziś informujemy, że pani wiceprezes ZUS była na szkoleniu w Barcelonie trzy tygodnie. Podatnicy zapłacili za to (proszę się trzymać) 78 tysięcy złotych! ZUS nie odpowiedział nam na pytanie dotyczące celowości tych katastrofalnych wydatków. A gdyby był w naszym kraju ktoś, kto by rządził, to kontrolowałby wydatki urzędników i nakazywałby im rozliczanie się przed opinią publiczną. To co? Szukamy kogoś odpowiedniego?
Sławomir Jastrzębowski: Halo? Czy ktoś tu rządzi?
2011-12-29
3:20
Przydałby się w naszym kraju ktoś, kto by rządził! Może by zrobić jakąś zrzutkę i zatrudnić kogoś od rządzenia? Moim zdaniem, to by się nam bardzo opłaciło. Że co? Że mamy rząd? Że mamy premiera, który rządzi tym rządem? Wiem, wiem, ale nasz rząd i premier są bardzo zajęci i na rządzenie chyba nie wystarcza im czasu. Czym oni są zajęci? Ja się tu nie chcę znęcać i pisać, czym oni są zajęci, natomiast wiem, czym powinni być zajęci.