Haki na Kwaśniewskiego

2009-08-06 4:10

Aleksander Kwaśniewski w roku 1989 był zapewne nadzieją wielu polskich komunistów i wielu antykomunistów. Prawie każdy mógł wiązać z młodym wówczas politykiem jakieś nadzieje. Służba Bezpieczeństwa najwyraźniej także, skoro, jak doniósł wczorajszy "Dziennik", zbierała wszelkie możliwe haki na przyszłego prezydenta i jego żonę.

Przypomnijmy, że robiła to w okresie, w którym stary ustrój dogorywał i nie wiadomo było, co będzie dalej. Podobno - w co akurat wierzę umiarkowanie - SB robiła to samowolnie, bez wiedzy i zgody komunistycznych kacyków, którzy zajęci byli ekspresowym strojeniem się w piórka reformatorów. Najbardziej esbeków interesowało, czy Kwaśniewski ma korzenie żydowskie i czy jego żona nie jest oszustem podatkowym. Po co była ta wiedza? Przychodzi mi do głowy tylko szantaż. SB chciała prawdopodobnie wpływać na przyszłe decyzje ważnych polityków, grając ordynarnymi hakami.

Jest w tym całym obrzydliwym esbeckim błocie jakiś chichot historii, jakaś prawdziwa nalana, metaforyczna morda cynicznego esbeka sterującego zza kulis sceną polityczną. Jestem przekonany, że Kwaśniewskiego nie udało się szantażować, ale takich haków SB zbierała tysiące albo dziesiątki tysięcy. Zbierała je po to, żeby ich użyć...