Do spotkania doszło w pierwszej połowie 2014 roku w willi premiera przy ulicy Parkowej w Warszawie. Według informatorów ,,Gazety Wyborczej", która opisała sprawę, w tajnych aktach śledztwa znaleźć można służbową notatkę informującą o przeprowadzonym nagraniu, jak również to, że jej zapis oferują osoby dysponujące nagraniami z restauracji Sowa&Przyjaciele oraz Amber Room. Osoby te, to byli funkcjonariusze tajnych służb, których określa się mianem ,,grupy wiedeńskiej", ponieważ oferując możliwość zakupu zgromadzonych przez nich taśm zapraszają oni potencjalnych klientów na ich odsłuch do Wiednia.
Zastanawiającym jest fakt, jak to możliwe, że doszło do nagrania rozmowy na pilnie strzeżonym terenie willi premiera. W materiałach ze śledztwa pojawia się informacja, że catering na to spotkanie zapewniać miała firma zewnętrzna - nie pada przy tym jej nazwa.
Podsłuchana rozmowa dotyczyć miała inwestycji Jana Kulczyka na Ukrainie. Współpracownik biznesmena zdradził, że planował on budowę ,,mostu energetycznego" pomiędzy Ukrainą a Unią Europejską (Ukraina posiada duże nadwyżki prądu). Ponadto miał zgodę ukraińskiego rządu na udział w modernizacji tamtejszych elektrowni atomowych. Planował również wsparcie ukraińskich elektrowni konwencjonalnych polskim węglem. O swoich zamierzeniach miał również informować ABW, prosząc o ,,ochronę kontrwywiadowczą" tego przedsięwzięcia. Miało to zapobiec ewentualnym rosyjskim prowokacjom, których obawiał się biznesmen. Zachowanie tego typu Wiesław Walendziak (m.in. były szef kancelarii premiera Buzka), w rozmowie z ,,Gazetą Wyborczą" ocenił jako racjonalne i praktykowane na całym świecie.
Zobacz także: Afera podsłuchowa. Aleksander Kwaśniewski o Tusku: Jest rudy i mściwy!