O wątpliwościach polityka dotyczących startu w wyborach spekulowało się już od kilku dni, ale w partii niemal do samego końca niewielu wierzyło, że się wycofa. – Grzesiek jest mściwy i chorobliwie ambitny. Od zawsze. Ale policzył szable i przestraszył się kolejnej porażki – mówi nam jeden z posłów PO.
Grzegorz Schetyna przed 1989 r. był działaczem opozycyjnym – należał m.in. do Niezależnego Zrzeszenia Studentów i Solidarności Walczącej. W Sejmie zasiada nieprzerwanie od 22 lat, wraz z Donaldem Tuskiem (63 l.) tworzył Platformę Obywatelską i przez lata był uważany za jego najbliższego współpracownika. Był sekretarzem generalnym PO, a w 2007 r. Tusk mianował go wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych. Wszystko zmieniło się jednak dwa lata później, kiedy wybuchła tzw. afera hazardowa. – Wtedy Tusk poświęcił Schetynę, który nie miał wyjścia i oddał się do jego dyspozycji. Donald go zdymisjonował i od tej pory Grześkiem, mimo że był nawet marszałkiem Sejmu, rządziła chęć odwetu – opowiada „SE” bliski współpracownik szefa PO.
Po przegranych wyborach parlamentarnych w 2015 r. Grzegorz Schetyna stanął na czele Platformy, ale od początku musiał się zmierzyć z krytyką. – Schetyna nie ma wizerunku męża stanu, lidera, człowieka, który mógłby poprowadzić państwo, ale politycznego technokraty – mówi politolog, dr Sebastian Gajewski. – Jest psujem wizerunkowym kampanii, w ostatnim roku popełniał błąd za błędem – dodaje ekspert od wizerunku, dr Mirosław Oczkoś. – Dzisiaj ta odpowiedzialność za prowadzenie Platformy w ostatnich kampaniach spoczywa na nim, bierze odpowiedzialność – przyznaje Andrzej Halicki (59 l.) z PO. – Schetyna zrejterował – ocenia krótko Jan Mosiński (64 l.) z PiS.