Grzegorz Braun

i

Autor: archiwum se.pl

Grzegorz Braun: Z Michnikiem do eurokołchozu

2012-12-18 3:00

Michnik wiele uczynił, aby nie udało się odbudować w Polsce suwerennego państwa.

"Super Express": - Już myślałem, że się do pana nie dodzwonię...

Grzegorz Braun: - A czemu?

- Podobno ukrywa się pan przed prokuraturą?

- A jednak bez problemu się pan dodzwonił. To propaganda sączona przez środki masowej dezinformacji: PAP, TV reżimową, dla zmyłki zwaną telewizją publiczną, i GWiazdę śmierci z ul. Czerskiej. Niektórzy zatrudnieni tam paradziennikarze szerzą takie fałszywe wieści, by zrobić ze mnie kryminalistę.

- Dlaczego mieliby to robić?

- Nie podoba im się, że publicznie nazywam po imieniu ich antypolską i antykatolicką działalność, więc szczują i judzą - Lenin mówił o tym: "organizatorska funkcja prasy". Przecież na ich stronach internetowych szczerze życzą mi śmierci - przynajmniej cywilnej. Bo już zupełnie nie do zniesienia jest dla nich to, że raz na jakiś czas wciąż udaje mi się zrobić jakiś film.

- Więc nie unika pan kontaktu z wymiarem sprawiedliwości?

- Nie tylko nie unikam, ale jest on nawet dość bliski i systematyczny: piąty rok staję przed sądami z fałszywego oskarżenia policjantów, którzy opowiadają niestworzone rzeczy - że niby jestem jakimś "supermanem". Kiedy dotarły do mnie wiadomości o tej kolejnej nagonce, pilnie zgłosiłem się na najbliższy posterunek policji, gdzie okazało się, że w rejestrze osób poszukiwanych nie figuruję. Dopiero dziś, owszem, otrzymałem wiadomość o wezwaniu do prokuratury zaraz po Nowym Roku - stawię się niechybnie.

- Pracuje pan nad dokumentem o Adamie Michniku. Czemu akurat nim pan się zajął?

- To raczej on permanentnie zajmuje się mną i moimi rodakami - jakoś nie chce się od nas odczepić, pracowicie urządza nam wszystkim życie na sposób bardzo szkodliwy. A tymczasem jego biografia, tradycje rodzinne i rzeczywista formacja ideowa pozostają większości Polaków nieznane - co ułatwia działanie temu oszustowi, jak go nazwał śp. Herbert.

- "Towarzysz redaktor" - taki jest roboczy tytuł filmu. Zdradza on pana stosunek do Adama Michnika. Implikuje, że to funkcjonariusz partyjny albo utrwalacz komunizmu, z którym przecież walczył.

- Michnik wiele uczynił, aby nie udało się odbudować w Polsce suwerennego państwa niepodległych Polaków.

- Czyli?

- Adam Michnik jest jednym ze współczesnych architektów katastrofy, czyli kolejnej wersji Wieży Babel, która nam się prędzej niż później na łeb zwali.

- Rozumiem, że w filmie podda pan miażdżącej krytyce idee Adama Michnika budowania Polski europejskiej?

- Myślę, że przekreślanie nadziei na polską niepodległość poprzez m.in. zabieganie o włączenie terytorium Polski do eurokołchozu jest zbrodnią zdrady stanu. Niestety, w naszym postpeerelu nie jest ona nie tylko ścigana, ale nawet jej się nie piętnuje. Ludzie pokroju Michnika mogą ją popełniać zupełnie bezkarnie.

- Nigdy nie słyszałem z ust Michnika, żeby odmawiał Polsce niepodległości.

- Mówię o całej formacji. Ale to żadna tajemnica, że Michnik był jednym z głównych orędowników wprowadzenia Polski do eurokołchozu.

- To, co nazywa pan eurokołchozem, większość Polaków zna pod nazwą Unii Europejskiej i są zadowoleni z naszej w niej obecności. W tym sensie Michnik wyrażał aspiracje Polaków, aby znaleźć się w UE.

- Nie jestem demokratą, dlatego złudzenia mas to dla mnie żaden argument. Nie przez przypadek w dniu wejścia Polski do eurokołchozu Michnik rzucał się w ramiona byłych funkcjonariuszy systemu komunistycznego, którym dopomógł przejść suchą stopą z moskiewskiego sowietu do sowietu brukselsko-berlińskiego.

- Michnik, cokolwiek by o nim powiedzieć, ten moskiewski sowiet pomagał obalić. To też znajdzie się w pana filmie?

- Stawia pan nieuprawnione tezy. Zakłada pan, że sowiet upadł. A może on nie upadł, a jedynie się potknął i generalnie dobrze się miewa? Może wcale nie zniknął, a jedynie zmienił centralę? Takie pytania warto sobie stawiać.

Grzegorz Braun

Reżyser, dokumentalista

Nasi Partnerzy polecają