Grzegorz Braun: Niech prokuratura oceni, czy jestem faszystą

2013-07-31 4:00

Udowadnianie, że nie jestem wielbłądem, byłoby czasochłonne - mówi Grzegorz Braun

"Super Express": - Złożył pan na siebie doniesienie do prokuratury, w którym uprzejmie prosi pan prokuraturę, aby zweryfikowała, czy, jak twierdzą niektórzy, jest pan faszystą. Przyznam, że dużo w tym imponującej ironii z pana strony. Z kogo chciał pan zakpić tym doniesieniem - z wymiaru sprawiedliwości czy tych, którzy widzą w panu faszystę?

Grzegorz Braun: - Od lat pod moim adresem kierowane są rozmaite obelgi. Jako prywatny człowiek, za którym nie stoi żadna machina partyjna ani żadna "grupa trzymająca władzę", mam ograniczone możliwości dochodzenia sprawiedliwości.

- Ta sprawiedliwość to oczyszczenie pana z zarzutów bycia faszystą?

- Mnie z niczego nie trzeba oczyszczać. Po prostu nie liczę na to, że jakimkolwiek oszczercom postpeerelowskie sądy każą odszczekać to, co na mój temat kłamią. Wskazuje na to moje bogate doświadczenie z wymiarem niesprawiedliwości i organami bezprawia. Kiedy Lech Wałęsa ogłaszał na mój temat kłamliwe insynuacje, sąd nie kazał mu ich prostować.

- Po co w takim razie panu ten donos, skoro nie wierzy pan w polski wymiar sprawiedliwości?

- Udowadnianie, że nie jestem wielbłądem, byłoby czasochłonne i niezwykle kosztowne, w związku z czym postanowiłem zatrudnić do tego celu prokuraturę. Formalnie zawiadomiłem, że jestem podejrzewany o faszyzm i zobaczymy, co na to organa ścigania.

- Rozumiem, że odrzucenie tego donosu przez prokuraturę, całkiem zresztą prawdopodobne, będzie pan chciał wykorzystać jako alibi dla siebie?

- Nie chciałbym, żeby wprowadzał pan do rozmowy słownictwo, które sugeruje, że to ja mam jakiś problem. Że to ja potrzebuję się z czegoś "oczyścić" i trzeba mi tu jakiegoś "alibi". Ja po prostu w odróżnieniu od tych rozbójników intelektualnych, których nazwiska pojawiają się w moim doniesieniu, poważnie traktuję państwo i chciałbym, żeby prawo było poważnie w nim traktowane. W związku z tym wyciągam jedynie logiczną konsekwencję z ich publicznych wypowiedzi. Jeżeli powiedziało się A, to trzeba powiedzieć B. Jeśli oskarża się kogoś o ciężkie przestępstwa, to trzeba biec z tym do prokuratury. Ci ludzie wolą mnie bezkarnie spotwarzać i oczerniać. Dlatego postanowiłem osobiście wprowadzić tę sprawę na właściwe tory, tzn. płaszczyznę prawa.

- Jeśli prokuratura odrzuci pana donos, potraktuje pan tę decyzję jako punkt wyjścia do sądowego ścigania tych, którzy nazywają pana faszystą?

- Moja autodenuncjacja leży w prokuraturze i ruch należy do niej.

- Z urzędu tych, którzy nazywają pana faszystą, ścigać nie będzie, bo nie może.

- To wtedy zastanowimy się, jakie z tego wynikają logiczne konsekwencje i jakie skutki prawne takie czy inne stanowisko prokuratury może rodzić.

- Faszystą zaczęto pana nazywać po tym, jak na światło dzienne wypłynął pana występ w klubie Ronina, w którym miał pan rzekomo wzywać do eliminacji dziennikarzy "Gazety Wyborczej" i TVN...

- Trzymajmy się faktów: nic nie musiało "wypływać", bo to była jawna wypowiedź w miejscu publicznym. Wzywałem do przykładnego karania zdrajców stanu i propagatorów zdrady narodowej - a taki właśnie charakter ma działalność obu tych ośrodków propagandy antypolskiej. Bardzo proszę o odnoszenie się do tego, co rzeczywiście mówię, a nie do tego, co "GWiazda śmierci" mówi, że ja mówię - bo to są dwie różne rzeczy.

- W każdym razie prokuratura z miejsca odmówiła wszczęcia przeciwko panu śledztwa. Nie wystarczy panu ta decyzja, by utrzeć nosa swoim krytykom?

- Proszę zapytać Monikę Olejnik i Janusza Palikota, czy stanowisko prokuratury im nie wystarcza. Najwyraźniej nie, bo nie wahają się prowadzić działań, które mają charakter zniesławiający, nie odnosząc się do faktów, do których należy także wspomniane stanowisko prokuratury. Oskarżenia okazały się bowiem tak absurdalne, że nawet ta postpeerelowska instytucja nie uznała za słuszne dalej się ośmieszać.

- Nie uważa pan, że mogłaby się za to ośmieszyć, poważnie traktując pańską autodenuncjację?

- To kolejne pytanie do prokuratury. W przestrzeni publicznej działają dezinformatorzy i oszuści, którzy wobec mnie stosują brudne chwyty. Niech zostanie to w końcu obnażone.

Grzegorz Braun

Filmowiec dokumentalista