Opis zbiórki sprawia wrażenie, jakby nie chodziło o pomoc dla polityka i jego rodziny, ale o polityczne starcie na śmierć i życie. Padają oskarżenia o „sąd kapturowy” i „polityczny atak na jednego z najbardziej aktywnych posłów opozycji”. Mało tego, według organizatorki aresztowanie to element przedwyborczej gry Donalda Tuska i Adama Bodnara.
„Tusk i Bodnar wiedzą, że przed wyborami prezydenckimi musi zniknąć!” – czytamy w opisie zrzutki.
Choć początkowo cel ustalono na zaledwie 1000 zł, kwota przerosła wszelkie oczekiwania – na ten moment zebrano już 32 209 zł, co stanowi aż 3222% pierwotnego założenia. Wspierających jest już 515, a suma cały czas rośnie. Zbiórka przyciągnęła znaczących darczyńców. Wśród największych wpłat znalazło się 1000 zł od Beaty Kempy, a także takie same kwoty od Sebastiana Łukaszewicza i Jolanty Pietruszak. Na liście wpłacających są też Jan Kanthak i Arkadiusz Jasiński (po 300 zł) oraz anonimowi darczyńcy.
Pilne! Matecki zamknięty na dwa miesiące. Prokuratura chciała więcej
PiS oficjalnie milczy, ale politycy płacą
Mimo że kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości nie zabiera głosu w sprawie Mateckiego, wielu polityków po cichu okazuje mu wsparcie, wpłacając pieniądze na zbiórkę. Czy to gest solidarności, czy może znak, że aresztowany poseł PiS wciąż ma wpływowych sojuszników?
Z kolei krytycy zbiórki uważają, że cała akcja to kreowanie narracji o politycznej ofierze i sposób na finansowanie polityka, który znalazł się w poważnych tarapatach.
Mimo gigantycznego wsparcia Matecki wciąż pozostaje w areszcie na warszawskim Służewcu. Prokuratura postawiła mu sześć zarzutów, a grożąca kara sięga 10 lat więzienia. Cała sprawa budzi ogromne emocje. Warto postawić sobie pytania: czy PiS zdecyduje się oficjalnie stanąć w jego obronie? Czy ograniczy się do anonimowego wspierania zbiórki?
Jedno jest pewne. Kwota na koncie Mateckiego nadal rośnie, a jego obecna sytuacja wciąż elektryzuje opinię publiczną.
Poniżej galeria zdjęć z aresztowania.
