Gromosław Czempiński, były szef UOP

i

Autor: Artur Barbarowski Gromosław Czempiński, były szef UOP

Gromosław Czempiński o AMBER GOLD: Zabrakło sygnału dla służb

2012-08-17 16:41

Agenci przeszukali lokale Amber Gold. Zabezpieczono dokumentację bankową Marcina Plichty. Służby znalazły też 57 kilogramów złota, platyny i srebra.

"Super Express": - Już w czerwcu ubiegłego roku BGŻ informował Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego o tym, że Amber Gold może być pralnią brudnych pieniędzy. Jednak rewizji w domu Marcina Plichty ABW dokonuje dopiero po tym, jak przemówił premier.

Gen. Gromosław Czempiński: - Jeśli sygnały do ABW docierały już w zeszłym roku, to sądzę, że Agencja działała. Zresztą nie wyobrażam sobie, że mogło być inaczej.

- Ale gdyby premier nic nie powiedział, to przeszukania by nie było?

- Tego nie potrafię powiedzieć, ale oczywiście to, że sprawa Amber Gold przyciągnęła uwagę mediów oraz nabrała charakteru politycznego, co widzimy po reakcji opozycji, przyspieszyło działanie służb. Na pewno służby zastanawiają się teraz, jak to się stało, że wcześniej tak mocnego sygnału nie miały.

- Bo służby wykazały się indolencją w tej sprawie? O podejrzanej działalności pana Plichty już wcześniej było wiadomo całkiem sporo.

- Zastanawiałem się, jak się temu panu udało nabyć linie lotnicze. Okazuje się, że kupił je od razu z gotową koncesją, unikając w ten sposób weryfikacji. Oczywiście, jeśli zmienia się właściciel koncesji, to Urząd Lotnictwa Cywilnego ma procedury kontroli, które sprawdzają, czy dana osoba spełnia wszelkie kryteria, aby taką działalność prowadzić. Jeśli ma jakieś wątpliwości w tej sprawie, może zwrócić się do służb o pomoc w ich wyjaśnieniu. Pamiętajmy, że służby nie mają obowiązku działać z urzędu.

- Nie powinno być dla służb sygnałem do działania to, że firma obracająca milionami złotych nie składa przez dwa lata zeznań finansowych?

- Wracamy do kwestii informowania służb. Przecież one nie muszą wcale wiedzieć, że jakaś firma nie składa zeznań finansowych. Takie informacje posiada urząd skarbowy i to on, jeśli uważa, że jego własne służby sprawa przerasta lub jest ona zagrożeniem dla bezpieczeństwa ekonomicznego kraju, powinien ABW poinformować. Zresztą działalność pana Plichty już dawno powinna zwrócić uwagę także innych organów państwa i to one powinny być źródłem alarmu dla ABW. Wydaje mi się, że na szczęście dla Plichty, a na nieszczęście odpowiednich instytucji wszelkie nieprawidłowości interpretowano na jego korzyść.

- Służby nie powinny monitorować dzieci najważniejszych osób w państwie i sprawdzać, z kim pracują, w ten sposób chroniąc premiera czy prezydenta przed szantażem?

- Służby muszą się o tym dowiedzieć. A jak mają to zrobić? Przecież nie poprzez inwigilację, bo to jest niedopuszczalne. To raczej kwestia współpracy BOR ze służbami. To ono powinno wiedzieć, co się dzieje z rodziną premiera czy prezydenta. To, że syn premiera nie jest objęty ochroną, nie znaczy, że nie jest pod opieką BOR. Sprawdzenie, z kim współpracuje najbliższa rodzina, powinno być naturalnym odruchem.

gen. Gromosław Czempiński

Były szef UOP