Wśród przybyłych nie brakowało kobiet, które są współodpowiedzialne za organizację imprezy: - Od kilku lat pomagamy organizatorom, aby wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. To 7 edycja wydarzenia. Lubimy ten klimat i miejsce - wyjawiła Marta a wtórowała jej Iza. - W tym wszystkim najważniejsza jest pamięć o żołnierzach GROM oraz ich rodzinach. Robimy tu ku czci naszych kolegów - podsumowała.
Oprócz biegu terenowego przygotowano również punkty, na których wymagana była znajomość zasad udzielenia pierwszej pomocy, czy dynamicznego strzelania w sytuacji dużego zmęczenia. Nowością w tegorocznej edycji były pierwsze mistrzostwa w podciąganiu na drążku w ważącej kilkanaście kilogramów kamizelce bojowej.
Uczestnikom zmagań sportowych kibicowali żołnierze GROM, którzy swoją wiedzą i doświadczeniem dzielili się z przybyłymi do Czerwonego Boru. Można było wysłuchać ciekawych historii z pola walki oraz dowiedzieć się od nich, czym tak naprawdę jest służba w jednostce specjalnej. Doskonale wie to „Naval”, który przez czternaście lat przebywał z ramienia GROM na licznych misjach zagranicznych.
„Naval” zdaje sobie sprawę, że służba ojczyźnie nie jest prosta, więc nikogo do niej nie namawia: - Często zamiast zachęcać ludzi, aby przystąpili do GROM wolę zniechęcać. To ciężka praca fizyczna, która wymaga ogromnych poświęceń. Bycie żołnierzem GROM nie jest pracą od 8 do 16. Ta służba daje w kość - mówi. Dodaje jednak, że mimo trudów można odczuć satysfakcję z pełnionej służby.
Mówiąc o wydarzeniu nie można zapomnieć o gen. Sławomirze Petelickim (+ 66 l.), który założył tę jednostkę. - To człowiek dzięki któremu istniejemy – mówi.