"Super Express": - Z sondażu przeprowadzonego dla "Super Expressu" wynika, że 55 proc. Polaków jest przeciwne Annie Grodzkiej w roli wicemarszałka Sejmu. Popiera ją 31 proc.
Tomasz Terlikowski: - Polacy po prostu zachowują zdrowy rozsądek. Wiedzą, że zmiana imienia i nazwiska, prawne przeprowadzenie rzekomej zmiany płci, przebranie się w damskie ubrania czy faszerowanie hormonami nie zmienia genetycznej płci. Nie widzą powodów, by to im wmawiać.
- Za wcześnie na takie eksperymenty?
- Nie "za wcześnie". Te 55 proc. to odpowiedź: nigdy. Oczywiście sondaże zawsze wychwytują pewien moment, ale w tym przypadku Polacy czują, że chodzi wyłącznie o hucpę Palikota. On posługuje się osobą, której można i należy współczuć. Dotknęło ją wielkie nieszczęście, ale tego nieszczęścia nie rozwiązuje upodabnianie się, bo przecież nie zmiana płci przez operację. Nie rozwiązuje go tym bardziej wybór na wicemarszałka Sejmu.
- Wygląda na to, że większość sejmowa różni się w tej sprawie od opinii większości Polaków.
- Nie byłbym tego taki pewien. Część konserwatywnych posłów PO po ostrych słowach premiera Tuska woli się nie ujawniać, bo i po co? Ile osób z tych, którzy deklarują, że poprą "pana Annę Grodzką", rzeczywiście tak zagłosuje? Nie wszyscy, którzy tak deklarują. Myślę, że politycy zachowają resztki zdrowego rozsądku. Sejm nie może stać się cyrkiem.
Tomasz Terlikowski
Publicysta, redaktor naczelny Fronda.pl