"Super Express": - Czy można zbagatelizować sprawę Pawła Grasia? Bo wydaje się, że obecna władza raczej zastosuje starą, sprawdzoną metodę pt. "Polacy, nic się nie stało".
Prof. Piotr Kruszyński: - Ale się stało, bo człowiek z tak wysokiego szczebla, jak rzecznik rządu, po prostu nie może łamać prawa. A właśnie to zrobił. Paweł Graś złamał prawo. Tym właśnie jest podanie fałszywych danych w oświadczeniu majątkowym i grozi za to odpowiedzialność karna.
- Czyli nie ma pan wątpliwości, że należy pociągnąć Grasia do odpowiedzialności?
- Nie, bo skoro państwo od zwykłego obywatela czegoś wymaga, to nie może traktować inaczej swojej wierchuszki. Jak mawiają Francuzi, "noblesse oblige", czyli szlachectwo zobowiązuje. Trzeba wymagać od ludzi u władzy wysokich standardów. Paweł Graś w tej sprawie nimi nie zabłysnął.
- Więc co czeka Pawła Grasia? Proces? Dymisja?
- Prokuratura powinna wystąpić o uchylenie mu immunitetu poselskiego i przeprowadzić normalne postępowanie karne. Nie twórzmy w Polsce świętych krów, którym wolno wszystko. Premier natomiast powinien zwolnić Grasia z funkcji rzecznika, pociągnąć go do odpowiedzialności politycznej.
- Na razie, raczej się ku temu nie skłania.
- Ale on to musi zrobić! Inaczej to będzie fatalnie, naprawdę fatalnie o nim świadczyło. Takie sprawy nie mogą być zamiatane pod dywan. W innych państwach ministrowie tracili posady za drobniejsze przewinienia. W Szwecji kilka lat temu do dymisji podała się tamtejsza minister handlu, która nie płaciła abonamentu RTV. Takich przykładów jest wiele.
- Czyli dymisja?
- To absolutne minimum przyzwoitości, na jakie powinien zdecydować się minister Graś. Bo wiadomo, nikt nie ma zamiaru wsadzać go za kratki. W takich sprawach - czyli o składanie fałszywych oświadczeń majątkowych - wyroki są niewysokie, najczęściej w zawieszeniu. Postępowanie musi zostać podjęte, bo dowodów jest aż nadto i nie można tego pozostawić bez echa.
prof. Piotr Kruszyński
Karnista, wykładowca UW, członek NRA