Łukasz Warzecha

i

Autor: Super Express

Gra w anarchię, czyli sędziowie kontra rząd - Łukasz Warzecha dla "Super Expressu"

2019-11-29 6:35

Co ma wspólnego merytoryczna strona wyroku w sprawie o zapłatę z tym, czy wydał go w I instancji sędzia opiniowany przez obecną Krajową Radę Sądownictwa czy też tę sprzed „reformy” PiS? Zgoła nic. Chyba że założymy, że ta „neo-KRS”, jak ją nazywa opozycja, opiniowała pozytywnie kompletnych tłuków, którzy na sędziów zupełnie się nie nadają, a kodeks karny czy cywilny widzieli tylko w księgarni. Ale tak przecież nie jest.

Dlaczego Sąd Okręgowy w Olsztynie postanowił sprawdzić, czy sędzia, który orzekał w I instancji w banalnej sprawie, został nominowany przez aktualną KRS zgodnie z prawem? I po co są mu listy poparcia dla kandydatów na członków KRS? Przecież nie z troski o praworządność. SO powinien być zainteresowany wyłącznie tym, czy sąd I instancji właściwie zajął się przedmiotową sprawą. Próba podważenia nominacji sędziego z I instancji (zamaskowana jako skierowane do Sejmu wnioski) nie jest niczym innym jak wejściem w politykę. Podobne wnioski z innych sądów trzeba traktować jako próbę rozregulowania systemu. To konsekwencja orzeczenia TSUE, podchwycona przez tych sędziów, którzy chcą iść na wojnę z rządem za pomocą wszelkich możliwych środków. Nawet za cenę anarchizacji wymiaru sprawiedliwości.

Oczywiście nie jest to wyłącznie wina wojowniczo nastawionych sędziów (jak duża jest to grupa – tego nie wiemy). Gdyby działania PiS nie dały im narzędzia, tego najnowszego aktu wojennego by nie było. Tu można by wrócić do momentu, gdy partia rządząca zaczynała majstrowanie przy wymiarze sprawiedliwości i gdy stała przed wyborem: albo robić reformy całkowicie wbrew środowisku sędziowskiemu, albo wciągnąć jego część do współpracy, dając zwykłym, liniowym sędziom większe prawa przy wyborze członków KRS. Wybrano wariant pierwszy i oto są konsekwencje.

Najsmutniejsze, że dziś nikt nie myśli o klientach wymiaru sprawiedliwości – ludziach, których może dotknąć gra w podważanie nominacji sędziowskich. Zdaje się, że oni są na ostatnim miejscu – i dla rządzących, którzy chcieli po prostu obsadzić swoimi najważniejsze urzędy w wymiarze sprawiedliwości, i dla wojujących sędziów, którzy chcą pognębić rząd.