Andrzej Morozowski: Gra o wizerunek i stanowiska

2012-04-02 4:00

Emocje wokół wydłużenia wieku emerytalnego nie cichną. Czy odrzucenie referendum jest porażką polityków? Który z koalicjantów jest prawdziwym zwycięzcą boju o emerytury

"Super Express": - Co Waldemar Pawlak zyskał na zgodzie na propozycje emerytalne PO?

Andrzej Morozowski: - Przede wszystkim udało mu się pokazać, że jest twardym koalicjantem i mimo że ma mniejszość, to tak naprawdę bez niego nic się zrobić nie da. Przyznam, że nie wykluczam, iż ten cały spór był ukartowany przez Tuska i Pawlaka, aby wzmocnić pozycję tego drugiego przed wyborami na szefa PSL. Zbyt dziwnie ta awantura wyglądała i zbyt dziwnie się zakończyła.

- PO nie musiała dać czegoś bardziej wymiernego Pawlakowi?

- Musimy trochę poczekać, aby dowiedzieć się, co tak naprawdę ugrał PSL. Zakładam jednak, że PO zagwarantuje mu kolejne stanowiska państwowe dla kolegów ludowców. Znamy przecież tę partię jako tę, która lubi obsadzać swoimi ludźmi różne urzędy i w ten sposób zwiększać swoje wpływy.

- Może chodzi też o sprawę długu, który PSL ma wobec Skarbu Państwa? Był on kartą przetargową w rozmowach?

- Nie jest to wcale wykluczone, choć PO musiałaby to zrobić bardzo ostrożnie, bo przy jej dzisiejszych notowaniach przetargowanie wieku emerytalnego za jakiekolwiek próby umorzenia długu byłoby dla niej bardzo niebezpieczne. Proszę też pamiętać, że PSL wezwał ostatnio swoich działaczy do wpłacania pewnych sum pieniędzy na rzecz spłaty tego długu. Jeśli teraz Pawlak uzyskał następne stanowiska dla swoich kolegów ludowców, to oni z wdzięczności będą wspierać peeselowski fundusz ratunkowy częścią swojej pensji - i to pewnie niemałej.

Andrzej Morozowski

Publicysta TVN