- Szymon Hołownia, po zaledwie dwóch latach jako marszałek Sejmu, rozważa odejście z polityki, co zaskakuje jego współpracowników.
- Początkowo odnosił sukcesy, ale niepowodzenie w wyborach prezydenckich i narastające spory koalicyjne wpłynęły na jego decyzję.
- Czy jego dążenie do objęcia stanowiska w ONZ to ucieczka, czy kolejna próba „służby”, jak sam to określał?
Chwile największego triumfu
- Potrzebujemy przywódców myślących w kategoriach pokolenia, dla których celem jest dobro wspólne, a nie przeskoczenie progu kolejnej kadencji – pisał Szymon Hołownia w swoich materiałach wyborczych z zaledwie 2020 roku. Okazało się, że wspomniany próg kadencji to i tak zbyt odległa perspektywa. Po dwóch latach w Sejmie na stanowisku marszałka chce żegnać się z Wiejską. - Nikt tu już chyba nie ma wątpliwości, że Polska 2050 zmierza ku końcowi. Wiele osób ma osobisty wręcz żal do Szymona. W końcu pociągnął nas za sobą. Zachował się trochę jak Forrest Gump, który obiegł całe Stany, miał wielu naśladowców dopatrujących się w tym jakiejś ideologii, a w końcu powiedział, że idzie do domu bo jest zmęczony – słyszymy od jednego z działaczy tej partii. Zaczęło się od wielkiego sukcesu, jakim były wybory prezydenckie w 2020 roku. Hołownia miał realne szanse na sukces w tym wyścigu. Gdyby KO nie wycofała Małgorzaty Kidawy – Błońskiej (68 l.) i nie wprowadziła Rafała Trzaskowskiego (53 l.) to najprawdopodobniej on mierzyłby się w drugiej turze z Andrzejem Dudą (53 l.). Nie wyszło, ale niemal 14 proc. głosów w I turze pozwoliło na zbudowanie partii, która stworzyła sojusz z PSL i weszła do Sejmu. Tak zaczęły się chwile największego triumfu w politycznym życiu byłego dziennikarza i prezentera TV. Hołownia stał się gwiazdą nowego Sejmu. Obrady śledziła niespotykana wcześniej liczba widzów. Lider Polski 2050 rósł, myśląc o czekającej go kolejnej prezydenckiej batalii.
Powolny zjazd
Po kampanijnych uniesieniach i pierwszych powyborczych tygodniach przyszła proza koalicyjnego życia i niełatwych wcale rządów. Dość szybko okazało się, że KO, Polska 2050, PSL i Lewica nie zawsze posiadają zbieżne interesy. Na sporach i decyzyjnym paraliżu najwięcej tracili mniejsi koalicjanci. Popularność obrad Sejmu nie była już taka duża. Z czasem Szymon Hołownia przestał nawet nagrywać swój specjalny marszałkowski podcast. Było coraz gorzej, ale ciągle nie tragicznie. Hołownia wierzył, że zwrotnym punktem będzie kolejna prezydencka kampania. – Był przekonany, że Trzaskowski jest w jego zasięgu, że nie wytrzyma trudów wielomiesięcznej kampanii i bezpardonowych ataków konkurencji. Powtórzenie wyniku z 2020 było planem minimum – mówi nam osoba z otoczenia marszałka. Ostatecznie zameldował się na mecie z dopiero piątym wynikiem. Nie zdobył 5 proc. poparcia, ani miliona głosów. – To był początek końca jego kariery. Wprowadzenie się do Pałacu Prezydenckiego było jego głównym celem. 18 maja ten cel okazał się nieosiągalny – mówi Jan Maria Jackowski (67 l.), były senator i analityk polityczny. - Problem moim zdaniem jest taki, że właściwie to co miało być Trzecią Drogą to stało się w gruncie rzeczy drogą przemierzaną razem z Donaldem Tuskiem. Nie było wystarczającego odróżnienia się i od Platformy i od PiS-u, a to było główne założenie tej formacji. A w związku z tym po co głosować na kopię jak można na oryginał – mówił dalej Jackowski. I można odnieść wrażenie, że w kolejnych tygodniach marszałek Sejmu chciał mocno zaznaczyć swoją odrębność.
Coraz dalej od koalicjantów
Kiedy politycy Koalicji Obywatelskiej kwestionowali wynik wyborów, mówili o konieczności ponownego przeliczenia głosów i rozważali różne warianty mogące odłożyć w czasie zaprzysiężenie Karola Nawrockiego (42 l.) spekulacje uciął Szymon Hołownia. To on jako marszałek Sejmu decydował o zwołaniu Zgromadzenia Narodowego, które odbiera prezydencką przysięgę i szybko zadeklarował, że zrobi to bez zbędnej zwłoki. Rubikon w oczach wielu polityków I sympatyków rządzącej koalicji przekroczył jednak spotykając się prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim (76 l.) w mieszkaniu Adama Bielana (51 l.). - Wzmożenie i ekscytacja związana z moim wczorajszym spotkaniem nie jest ani uzasadniona, ani wskazana – pisał później w mediach społecznościowych. Jednak zdaniem Romana Giertycha(54 l.) lider Polski 2050 dał się rozegrać dużo bardziej doświadczonym zawodnikom. - Ten chłopak jak dziecko we mgle nie rozumie z kim gra- mówił twórca LPR. – To podważyło jego wiarygodność w oczach zwolenników. Socjotechnicznie to był kluczowy moment, który obnażył Hołownię – twierdzi Jan Maria Jackowski. Relacje pomiędzy Szymonem Hołownią i koalicjantami pogorszyły jeszcze słowa marszałka o tym, że była namawiany do przeprowadzenia zamachu stanu. – W Sejmie można było usłyszeć wtedy wiele pretensji, że nie gramy do jednej bramki zresztą koalicji – mówi nam poseł Polski 2050.
Hołownia idzie swoją drogą
Już na początku września w “SE” pisaliśmy o tym, że Szymon Hołownia może zdecydować się na całkowity rozbrat z polityką. Nasi informatorzy nie zdawali sobie jednak sprawy, że to może wydarzyć się tak szybko. - Zebrały się wszystkie negatywne emocje spowodowały bardzo duże rozgoryczenie polityką, zmęczenie i chęć ucieczki – mówi politolog dr Sergiusz Trzeciak (48 l.). Urzędujący jeszcze marszałek Sejmu ubiega się o stanowisko komisarza ds. Uchodźców w ONZ i nie chce już stać na czele partii. Laskę marszałkowską i tak musi przekazać w ręce Włodzimierza Czarzastego (65 l.) w myśl umowy koalicyjnej. - Polityka to jest dyscyplina długodystansowa. I często trzeba przeczekać moment trudny po to, żeby po prostu zawalczyć o ten lepszy czas. Jemu zabrakło takiej cierpliwości – twierdzi Trzeciak. Politolog dodaje, że Hołownia miał problem z przyjęciem wyborczej porażki, bo jego kariera polityczna bardziej przypominała drogę na skróty niż mozolne wdrapywanie się na szczyt. - Jeżeli ktoś jest dowieziony helikopterem na górę, to wydaje mu się, że nikt go już z tej góry nie strąci – twierdzi Trzeciak. Bohatera naszego tekstu czeka wkrótce kolejny sprawdzian. Rozstrzygnięcie w sprawie posady w ONZ. W razie kolejnej porażki przypomina słowa Szymona Hołowni z 2020 roku. - Polityka to dla mnie nie władza, a służba. To nie robienie kariery. To stawianie się nie ponad ludźmi, a z ludźmi, wśród ludzi – pisał w swoim programie kandydat na prezydenta, który już wkrótce może na trwałe zejść z politycznych wyżyn.