Mateusz Morawiecki w Katowicach. Górnicy nie wytrzymali
Przed siedzibę Polskiej Grupy Górniczej dotarł Mateusz Morawiecki i miał nieprzyjemne starcie ze związkowcami. Górnicy krzyczeli w jego stronę niezbyt pochlebne słowa. - Chcieliśmy spytać o sytuację w kraju, o to, co się dzieje. O podwyżki cen energii - powiedział podniesionym tonem Rafał Jedwabny z Polskiej Grupy Górniczej. - Zmierzam na tamto spotkanie, więc proszę mi dać odpowiedzieć. Podwyżki cen gazu dziesięciokrotne przez Gazprom i Rosję. Czy my jesteśmy temu winni? Nie - próbował wtrącić premier. Dodatkowo za "dziesięciokrotną w ciągu ostatnich 4 lat" podwyżkę cen ETS "na skutek polityki klimatycznej UE" oskarżył... Donalda Tuska. - Odpowiada za to w 2008 r. Tusk - odparł Morawiecki.
- To, co pan powiedział o podwyżkach gazu - to się pytam, gdzie pan był, jak w zeszłym roku energetyka, która podlega panu, górnictwo, które podlega panu, energetyka nie odebrała milionów ton węgla z polskich kopalń, a brała węgiel rosyjski? Wtedy ostrzegaliśmy, że Rosjanie dotowanym węglem będą niszczyć naszą energetykę. Nie zrobiliście nic. Pana prezesi z energetyki brali rosyjski węgiel, który niejednokrotnie był droższy od naszego. Nasze kopalnie zeszły z wydobyciem. Mówiliśmy, że Rosjanie wycofają węgiel i podrożeje gaz. Gdzie rząd wtedy był? - cały czas krzyczał Jedwabny.
Premier zaczął kontynuować odpowiedź, ale związkowiec wszedł znów mu w słowo. - Gdzie był rząd Polski, jak niszczyliście polskie górnictwo biorąc węgiel rosyjski? - spytał Morawieckiego. - Albo pan chce mnie zakrzyczeć, albo państwo chcecie usłyszeć odpowiedź - mówił Prezes Rady Ministrów. - Ale zadałem pytanie, czy może mi pan odpowiedzieć? Zarządza pan i polskim górnictwem, i polską energetyką. Jedna i druga spółka jest Skarbu Państwa. Gdzie pan był, jak niszczono polskie górnictwo na życzenie Putina? Jego węgiel spaliliście, a teraz jak nie ma węgla, to jesteście zdziwieni - odpowiedział Jedwabny i dodał - Z górnictwa nie odbierano węgla, węgiel leżał na zwałach, a ściągano rosyjski węgiel. Kazano nam obniżyć wydobycie, musieliśmy obniżyć, bo nie mieliśmy już gdzie węgla składować. Dzisiaj się okazuje, że górnicy pracują w soboty i niedziele za darmo, tylko po to, żeby ratować system energetyczny w tym kraju, tylko po to, żebyśmy dali parę ton węgla więcej - ale my nie jesteśmy w stanie z dnia na dzień zwiększyć 3-5 mln ton wydobycia. To taką Polskę chcieliśmy? Tak sobie wyobrażamy wstawanie z kolan? Ja sobie zupełnie inaczej wyobrażałem - zakończył zawiedziony, a protestujący znów skandowali.