"Super Express": - W jakim celu Kościół organizuje Światowe Dni Młodzieży?
Abp Sławoj Leszek Głódź: - Inicjatywa Światowych Dni Młodzieży zapoczątkowana przez papieża św. Jana Pawła II jest inicjatywą udaną. To wydarzenie pokazuje, że jest nadzieja w Kościele. Młodzież doskonale czuje się we wspólnocie i to w wymiarze międzynarodowym. Okazuje się, że ich językiem przekazu są pokój, miłość i wartości religijne. Młodzież poznaje kultury różnych krajów świata. Poprzednie edycje Światowych Dni Młodzieży to potwierdziły. Nawet w zobojętniałej Francji, kiedy odbywały się tam Światowe Dni Młodzieży, młodzi doskonale się integrowali. Teraz pielgrzymi z całego świata przyjechali do nas i to swoisty fenomen, że potrafią się ze sobą porozumieć.
- Część mediów uważa, że takimi wydarzeniami Kościół próbuje się odmłodzić.
- Światowe Dni Młodzieży są znakiem jedności i modlitwy. Tego nam potrzeba dzisiaj. Poza sprawiedliwością i pokojem jest miłosierdzie, które wchodzi wielkimi krokami do wielu krajów. To nie są puste slogany. To jest rzeczywistość, której doświadczamy. Natomiast nie mówmy bzdur, że Franciszek przyjdzie do Polski i będzie robił rachunek sumienia. Kościół w Polsce jest Kościołem żywym. Nie żyjemy w zacofaniu, tylko w normalnej rzeczywistości i wiemy, jaką siłę ma Kościół. Trzeba porównywać życie Kościoła w Polsce do innych Kościołów w Europie i w Ameryce Łacińskiej.
- Czy Światowe Dni Młodzieży są znaczącą imprezą dla naszego kraju?
- Tak. To jest ogromne wydarzenie obarczone wielkim wysiłkiem logistycznym, a to świadczy o dużej gościnności naszego kraju. Wiele parafii i rodzin przyjęło pielgrzymów pod swój dach. Takie działania świadczą o żywotności Kościoła w Polsce. W wielu diecezjach było więcej chętnych do przyjęcia gości niż samych przyjezdnych. Kościół się odradza. Obecność młodzieży z różnych krajów, kultur i ras potwierdza, że Bóg jest rzeczywistością żywą i nie można na siłę tworzyć świata antyreligijnego.
- Jaka jest recepta na sukces ŚDM?
- To, że młodzież działa razem, a nie w pojedynkę. To zresztą pokazuje, że religia jednoczy ludzi.
- Jakie ksiądz arcybiskup ma nadzieje związane ze ŚDM?
- To jest nowy impuls dla ożywienia wiary. Młodzież pokazuje swoim rówieśnikom, że warto wierzyć w Boga.
- A czy biskup ma jakieś obawy związane z organizacją i bezpieczeństwem ŚDM? Codziennie słyszymy o kolejnych ofiarach zamachów w różnych krajach. We Francji brutalnie zamordowano księdza w kościele.
- Moje obawy dotyczą bezpieczeństwa. Chociaż kiedy młodzież przyjechała do archidiecezji gdańskiej, nic się jej nie stało. Mam nadzieję, że pielgrzymom w Krakowie nie stanie się krzywda i wszyscy spokojnie wrócą do domów. A od moich obaw nic nie zależy.
- Jak ksiądz arcybiskup skomentuje słowa minister Beaty Kempy, która stwierdziła, że ma pakt z Janem Pawłem II i to zapewni dobrą pogodę i bezpieczeństwo w trakcie ŚDM?
- Wiara pomaga, ale Pan Bóg dał rozum i wolną wolę po to, żeby móc zabezpieczyć to wszystko, co jest związane ze ŚDM. Myślę, że pani minister ma tego świadomość. W języku duchownym można używać takich sformułowań, jakiego użyła pani minister Beata Kempa. Wiara nie wyklucza rozumu, takie połączenie pomaga.
- Pojawiają się głosy części mediów, że papież Franciszek będzie krytykował polskich polityków za ich podejście do uchodźców.
- Nie rozpoczynajmy tego tematu. Wszyscy wiedzą, o co chodzi. Każdy swoje zdanie wypowiedział. Jeżeli papież coś powie, to dowiemy się o tym w odpowiednim czasie. Paplaniny już było dużo. Teraz sytuacja się ciągle zmienia. Najważniejsze w ŚDM jest przeżycie duchowe. Przewodniczący Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki był w Syrii. Caritas pomaga uchodźcom. Przyjmujemy ich, na ile możemy. Natomiast za bezpieczeństwo i logistykę są odpowiedzialne struktury państwowe.
- Czy Polska jest dobrze przygotowana na Światowe Dni Młodzieży?
- Teraz nie można stawiać wozu przed konia. Po zakończeniu ŚDM będzie można powiedzieć, czy polskie służby zdały ten egzamin. Jednak zrobiliśmy wszystko to, co należało zrobić. Pan Bóg nie wymaga rzeczy niemożliwych, tylko tego, czego człowiek może dokonać. Warszawski szczyt NATO pokazał, że Polska zdała egzamin z bezpieczeństwa ważnych wydarzeń. 40-milionowe państwo jest na tyle silne, żeby sobie z tym poradzić.
- Mottem ŚDM w Krakowie jest fragment z Ewangelii św. Mateusza: "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią". Jak te słowa mamy przełożyć na język codzienny?
- Poczekajmy, aż papież Franciszek nam to dokładnie wyjaśni w sensie teologicznym i praktycznym. To nie jest hasło rzucone na wiatr. Ono będzie pogłębione w trakcie ŚDM.
Zobacz także: Tomasz Terlikowski: Kraków wydaje się bezpieczniejszy niż Paryż czy Nicea