W krakowskim gimnazjum 13-letnia uczennica zaatakowała nożem swoją rówieśniczkę, ciężko ją raniąc. Nie sposób zrozumieć, jak dziecko może wyrządzić taką krzywdę drugiemu dziecku. Ale jeszcze trudniej zrozumieć, jak do takiego aktu agresji mogło dojść w biały dzień w szkole, która powinna zapewnić uczniom bezpieczeństwo.
Dramat, jaki wczoraj rozegrał się w Krakowie, potwierdza tylko słuszność postulatów, by jak najszybciej zlikwidować gimnazja. Postulaty te stawiają nie tylko rodzice, ale również nauczyciele. Na łamach "Super Expressu" wielokrotnie wzywaliśmy Ministerstwo Edukacji do przeprowadzenie reformy szkolnictwa. Ale ministerstwo na wszystkie te głosy pozostaje głuche. W imię kompletnie niezrozumiałych racji upiera się, by zachować dotychczasową chorą strukturę. Gimnazja to wylęgarnia wszelkiej patologii i im szybciej znikną, tym lepiej.
Zdaję sobie sprawę, że likwidacja gimnazjów nie rozwiąże wszystkich problemów. By móc dobrze i bezpiecznie edukować dzieci, potrzebni są wykształceni, zaangażowani i sowicie opłacani nauczyciele, którzy będą się cieszyć autorytetem. Potrzebna jest też ścisła współpraca rodziców z nauczycielami. To program na lata. Ale od czegoś trzeba zacząć - zacznijmy od likwidacji gimnazjów.