Prokuratura i policja badają, czy w stowarzyszeniu Helper (powstałym w 2010 roku, ok. 60 zatrudnionych osób, ok 450 podopiecznych w kilku ośrodkach), którym kieruje Katarzyna Kaczmarek, doszło do sprzeniewierzenia państwowych dotacji. Wszystko rozpoczęło się od wniosku GIIF (Generalnego Inspektora Informacji Finansowej), który powiadomił skarbówkę "o podejrzanych transakcjach na rachunkach Europejskie Centrum Wsparcia Społecznego Helper w Olsztynie i osoby fizycznej Henryka Czerwińskiego prowadzącego działalność gospodarczą pod nazwą DKM Henryk Czerwiński". Zaniepokojenie wzbudził fakt, że z rachunku DKM przelawano wielomilionowe kwoty na rachunek prywatny właściciela firmy. Stamtąd kilkuset tysięczne kwoty przelewano w formie długoterminowych pożyczek (nawet do 2050 roku) na prywatne konto Katarzyny Kaczmarek i jej współpracowniczki.
Według skarbówki w niektórych z domów pomocy Helpera stwierdzono "brak sprzętu AGD, RTV i innego, który według faktur zaewidencjowanych przez Henryka Czerwińskiego, powinny się znajdować w tych obiektach". Ponadto " z dotychczasowych ustaleń wynika, że poprzez firmy Henryka Czerwińskiego i spółki (Kaczmarczyk i jej wspólniczki) część środków pieniężnych pochodzących z dotacji trafiła ostatecznie do osób zarządzających Helperem".
Według skarbówki z 19,3 mln zł, które Helper przeznaczył dla Czerwińskiego na prace modernizacyjne (remony) w latach 2012-2014 niecała połowa ma pokrycie w fakturach, zaś reszta podjęta została w gotówce. 12 mln znalazło się na jego prywatnym koncie, z którego wypłacił 10,2 mln. Według wyliczeń skarbówki wychodzi, że przedsiębiorca miały 9,7 mln zarobku na wykonanych pracach, co zdecydowanie odbiega od norm rynkowych.
Ponadto UKS porusza wątek samego Tomasza Kaczmarka, gdyż policja zawiadomiła skarbówkę, że w ubiegłym roku miał on dostać 2 miliony złotych darowizny od 86-letniej babci. Policja chciała sprawdzić, czy darowizna miała pokrycie w jej dochodach i majątku.
Katarzyna Kaczmarek sugerowała, że sprawa może mieć kontekst polityczny. Sam agent Tomek powiedział natomiast, że jest nieustannie atakowany przez część działaczy lokalnych struktur PiS, którzy bali się jego wejścia na listy wyborcze. Złożył nawet w tej sprawie doniesienie na policję względem "znanego olsztyńskiego polityka".
Zobacz także: Kaczyńska pół nocy PIŁA w knajpie przyjaciela [ZDJĘCIA]