Romana Giertycha okradli robotnicy budowlani

2015-09-21 4:00

Jak ustalił "Super Express", policjanci zajmujący się sprawą włamania do podwarszawskiej willi mecenasa Romana Giertycha (44 l.) podejrzewają, że kradzieży mógł dokonać któryś z robotników budowlanych, pracujących jakiś czas temu na posesji byłego wicepremiera. Mieli oni bowiem prawie nieograniczony dostęp do wszystkich pomieszczeń i mogli wiedzieć, gdzie znany prawnik trzyma kosztowności.

- W naszym kręgu podejrzeń od samego początku znalazły się osoby, które wykonywały jakieś prace na terenie posiadłości Romana Giertycha. Ekipy remontowe, budowlane i malarskie. To osoby, które dobrze znały rozkład pomieszczeń i mogły wiedzieć, w którym miejscu znajdują się pieniądze i biżuteria. Wykluczyliśmy motyw polityczny, zemstę zawodową czy udział bliskich osób - mówi nam jeden ze stołecznych oficerów policji, znający kulisy dochodzenia. Mundurowi nie wykluczają też, że pracownicy fizyczni, którzy pojawiali się na posesji u byłego wicepremiera, mogli przekazać cenne informacje złodziejom, a ci dokonać napadu.

Zobacz: Roman Giertych. Chcieli mu porwać córkę zamienił dom w twierdzę

Oficjalnie policjanci nie zdradzają szczegółów sprawy. - Prowadzimy dochodzenie dotyczące włamania. Cały czas ustalamy okoliczności zdarzenia, ile osób mogło w nim uczestniczyć, i szukamy sprawców - powiedziała nam wczoraj podkomisarz Iwona Jurkiewicz z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Również Roman Giertych nie chciał się odnieść do sprawy. - Trwa dochodzenie. Nie mogę komentować ani ujawniać niczego - powiedział nam Giertych.

Były wicepremier woli chuchać na zimne po tym, co się stało wtorkowej nocy. To wtedy dwóch zakapturzonych bandytów wkradło się do jego willi. Okradli go z biżuterii, zabrali kosztowności oraz pieniądze. Spłoszył ich Giertych, który kilka minut po 20 przyjechał z pracy. Kiedy wszedł do domu, okazało się, że złodzieje byli na tyle bezczelni, że buszowali po pokoju dwuletniej córki, Alicji. Za pomoc w złapaniu przestępców były wicepremier wyznaczył nagrodę w wysokości 10 tys. zł.