We wtorek Giertych stanął przed Izbą Dyscyplinarną SN w sprawie toczącego się wobec niego postępowania dyscyplinarnego. Przekonywał, że w obliczu wyroku Sądu Najwyższego, istnienie Izby Dyscyplinarnej jest bezprawne i nie uznaje jej.
- Tzw. sąd nie chciał wysłuchać mojego uzasadnienia, a tzw. sędziowie wyszli z sali. Potem na salę nie wpuściła mnie policja – mówi Giertych w rozmowie z „Super Expressem”.
Stanęło na karze grzywny w wysokości trzech tys. zł. - Sąd zastawił na mnie pułapkę. Gdybym zapłacił, to oznaczałoby, że uznaję jego działanie za obowiązujące. Jeśli przyjdą po mnie policjanci to pójdę z nimi, ale będzie to działanie bezprawne – przekonywał mecenas.
A jeśli nie przyjmie kary grzywny, może ona zostać zamieniona na sankcję aresztu. Nawet do tygodnia. Co na to resort sprawiedliwości? - Zachowanie mec. Romana Giertycha było niedopuszczalne. Żaden adwokat nie powinien pozwalać sobie na takie komentarze pod adresem sądu – powiedział „Super Expressowi” wiceminister Sebastian Kaleta (31 l.). Dodał, że sprawa może być przedmiotem postępowania dyscyplinarnego, a wyrok Izby „był demonstracją jej niezależności”.