WOJNA O SĄD NAJWYŻSZY

i

Autor: ANDRZEJ LANGE/SUPER EXPRESS WOJNA O SĄD NAJWYŻSZY

Gersdorf musi odejść. Wszystko jest prawie zgodne z prawem

2018-07-03 18:27

Godzinne spotkanie Andrzeja Dudy (46 l.) z pierwszą prezes Sądu Najwyższego nie przyniosło żadnego przełomu. Prezydent poinformował Małgorzatę Gersdorf (65 l.) o zakończeniu jej misji w SN. Ona sama podtrzymuje, że nadal będzie przychodzić do pracy.

- Ustawa o Sądzie Najwyższym obowiązuje. Na jej mocy sędziowie Sądu Najwyższego, którzy nie złożyli oświadczenia o woli dalszego orzekania, tracą status sędziego w stanie czynnym. Taką osobą jest też I prezes SN – poinformował prezydencki minister Paweł Mucha (37 l.) po spotkaniu Andrzeja Dudy z Małgorzatą Gersdorf. Oznacza to, że jej kadencja zostaje skrócona. Zgodnie z wolą głowy państwa obowiązki I prezesa przejmie najstarszy stażem sędzia – Józef Iwulski (66 l.).

Rzecznik SN, sędzia Michał Laskowski (57 l.) poinformował jednak, że Małgorzata Gersdorf ma zamiar przyjść dziś do pracy, a wyznaczony następca będzie sprawował obowiązki tylko podczas jej nieobecności. Sędziowie, których ustawą wysłano na wcześniejszą emeryturę, także deklarują, że nadal będą pracować. - Złamią prawo, miejmy nadzieję, że przyjdzie opamiętanie - odpowiadają politycy PiS.

Sąd Najwyższy według rządu

STANISŁAW PIOTROWICZ (66 l.), szef sejmowej komisji sprawiedliwości

1) Społeczeństwo chce reformy sądownictwa

2) Działamy zgodnie z konstytucją

3) Sędziowie stawiają się ponad prawem

- Musimy przeprowadzić reformę wymiaru sprawiedliwości. Jej zapowiedź miała istotny wpływ na wynik wyborów. Społeczeństwo popiera nasze działania, o czym świadczą niesłabnące wyniki poparcia – przekonuje Stanisław Piotrowicz i ucina wszelkie spekulacje dotyczące ewentualnych zmian w ustawie o SN. - Jeśli ktoś twierdzi, że łamiemy konstytucję, to albo manipuluje, albo nie ma wiedzy (…) Konstytucja mówi o równowadze władz, której do tej pory nie było, bo sędziowie stawiali się ponad innymi nazywając się „nadzwyczajną kastą” - my chcemy przywrócić normalność. Mamy prawo skrócić kadencję I prezes, bo konstytucja w sprawie ustroju Sądu Najwyższego odsyła do ustawy. I my ustawą ustalamy wiek emerytalny sędziów – to absolutnie zgodne z prawem, które mówi, że w przypadku zmiany ustroju sądów wolno sędziego przenieść w stan spoczynku – mówi Piotrowicz.

- Opozycja krytykując nas wyrywa pojedyncze przepisy konstytucji z kontekstu i manipuluje nimi. Martwić powinni się dzisiaj przede wszystkim ci, którzy zamierzają nie przestrzegać obowiązującego w Polsce prawa – muszą liczyć się z konsekwencjami – ostrzega Piotrowicz sędziów, którzy od dziś nie mają prawa orzekać, ale zapowiadają konsekwentne przychodzenie do pracy. - Mam jednak nadzieję, że do sędziów przyjdzie refleksja i będą przestrzegać prawa – dodaje poseł PiS.

Sąd Najwyższy według opozycji

BORYS BUDKA (40 l.), były minister sprawiedliwości

1) To nie reforma, ale czystka

2) PiS łamie konstytucję

3) Jarosław Kaczyński stawia się ponad prawem!

- To, co robi PiS, nie ma nic wspólnego z reformą sądownictwa. To zwykła czystka, która ma na celu wyrzucenie z Sądu Najwyższego niepokornych sędziów i wsadzenie na ich miejsce swoich ludzi. Pamiętajmy, że SN zatwierdza wyniki wyborów. Reforma oznaczałaby m.in. usprawnienie działania sądów, to jest dla ludzi najważniejsze – tymczasem proponowane przez rząd zmiany do tego nie doprowadzą – mówi nam Borys Budka, b. minister sprawiedliwości (PO).

- Nie mamy także do czynienia – jak twierdzi PiS - ze zmianą ustroju sądów, więc skracanie kadencji ewidentnie łamie konstytucję. To nie sędziowie są nadzwyczajną kastą i to nie oni stawiają się ponad prawem. Robi to Jarosław Kaczyński, który nie sprawując żadnej państwowej funkcji i nie ponosząc żadnej odpowiedzialności podejmuje najważniejsze decyzje w kraju. Sędziowie są nieusuwalni, a kadencja I prezesa SN zapisana w konstytucji. W imię przejęcia całego wymiaru sprawiedliwości PiS jawnie łamie ustawę zasadniczą – uważa Budka.

- Poprzez Izbę Dyscyplinarną SN minister Zbigniew Ziobro chce usuwać niepokornych sędziów z zawodu. Poprzez „swój” Sąd Najwyższy będzie mógł doprowadzić do tego, że sędzia, który wyda wyrok niezgodny z linią władzy zostanie pozbawiony możliwości wykonywania zawodu. Upolityczniony Sąd Najwyższy będzie już tylko narzędziem w rękach rządu – twierdzi poseł PO.