Genowefa Grabowska

i

Autor: East News

Prof. Genowefa Grabowska: Nie tracimy suwerenności

2013-02-22 3:00

Ratyfikacja paktu fiskalnego to oddanie Polski w ręce UE?

"Super Express": - Już tylko Trybunał Konstytucyjny może zablokować ratyfikację paktu fiskalnego przez Polskę. Prawica mówi: Finis Poloniae! Mają rację?

Prof. Genowefa Grabowska: - A skąd! Cały ten hałas o pakt fiskalny jest tak naprawdę hałasem o nic. Postanowienia paktu będą wtedy dopiero dla Polski istotne, gdy dołączymy do strefy euro. Wcześniej żadnych konsekwencji dla naszego kraju nie będzie. Jedyne, co daje nam ratyfikacja paktu fiskalnego, to możliwość uczestnictwa w spotkaniach krajów eurolandu. Bez tego dokumentu nie moglibyśmy nawet słuchać tego, co się na tych spotkaniach dzieje. Przecież to z debat, które mają tam miejsce, wykluwa się przyszłość Unii Europejskiej, a nieobecni nie mają głosu.

- Żadne z postanowień paktu nas nie dotyczy?

- Oczywiście, że nie. Pakt jest rygorystyczny tylko dla tych państw, które prowadziły niefrasobliwą politykę fiskalną. Nie pozwala się zadłużać państwom strefy euro powyżej z góry ustalonych progów. W pakcie fiskalnym zapisano 60 proc. PKB. Polska w konstytucji umieściła próg zadłużenia na 55 proc., więc tak naprawdę sami siebie kontrolujemy w znacznie większym stopniu niż zamierza to robić Bruksela wobec krajów strefy euro. Wejście do paktu fiskalnego nie wiąże się dla nas z żadnymi restrykcjami. Nie rozumiem więc, czemu prawica tak się burzy. Chyba tylko po to, aby pokazać, że ma odmienne niż rząd zdanie.

- Kiedy wejdziemy do strefy euro, nasza sytuacja się zmieni?

- Czeka nas to, co czeka wszystkie kraje, które już są w strefie euro. Zwiększy się kontrola nad gospodarką poszczególnych krajów, a więc w przyszłości także Polski, a także kontrola nad całym systemem finansowym UE. Sprowadzi się to głównie do przestrzegania przez kraje eurolandu progów zadłużeniowych, o którym mówiliśmy wcześniej. Gdyby jednak te progi zostały przekroczone przez poszczególne państwa, które prowadzą złą gospodarkę, będą przywoływane do porządku.

- To przywoływanie do porządku jest największym lękiem prawicy.

- Też słyszałam hasła, że oto Bruksela będzie zaglądać do budżetów narodowych. Rozumiem, że kiedy unijni urzędnicy dają nam pieniądze, to mogą to robić, ale kiedy zaglądają tam, żeby uniknąć kłopotów przez poszczególne kraje i całą Unię, to już nie jest w porządku. To, oczywiście, jest cedowanie części uprawnień tradycyjnie zagwarantowanych dla budżetów narodowych. Ale i tak już teraz rozliczanie pieniędzy unijnych i oddawanie składek do wspólnego budżetu występuje, więc niewiele wraz z paktem fiskalnym się zmieni.

- Ale będzie tak, że to w Brukseli będą ustalane budżety poszczególnych krajów, jak się nas straszy?

- Ależ to bzdura! Nikt w Brukseli nie będzie ustalał budżetów poszczególnych krajów, bo nie ma w Unii zgody nawet na wprowadzenie wspólnej polityki podatkowej. Każdy kraj ma prawo do ustalania podatków na poziomie, jaki uzna za słuszny. Tak samo każdy kraj sam będzie tworzył własny budżet. Unia się w niego wmiesza dopiero wtedy, gdy będzie on ustalony tak, że może stać się zagrożeniem. I wmiesza się na tyle, że będzie apelować o takie ustalenie wydatków publicznych, aby nie burzyły one równowagi finansowej krajów strefy euro. Ponieważ wszelkie poważne perturbacje w pojedynczych krajach nie są obojętne dla całej Unii, co pokazał aż nazbyt dobitnie obecny kryzys i sytuacja w Grecji, Hiszpanii, Portugalii czy Włoszech. Dzięki paktowi fiskalnemu podobne problemy mają się nie powtórzyć. Tyle i aż tyle.

Prof. Genowefa Grabowska

Specjalista od prawa europejskiego, UŚ