- Za 2 tys. zł nie da się przeżyć! Nie umniejszajcie emerytur i rent ludziom, którzy pracowali dla Polski i jej służyli. Mąż był bohaterem, miał wielkie zasługi dla kraju, był patriotą - oburzała się na łamach poniedziałkowego wydania "Super Expressu" Maria Kiszczak. Wdowa po PRL-owskim generale dostaje po jego śmierci 7,5 tys. zł renty. Ale grozi jej utrata tak wysokiego świadczenia. - Za 2 tys. zł nie da się wyżyć! Trzeba przecież utrzymać dom, opłacić rachunki, które są bardzo wysokie - dodawała.
Jej wypowiedzi mocno oburzyły działaczy Solidarności, m.in. Bożenę Jaworowską (56 l.), która żyje dziś w nędzy, dostając marne 750 zł renty. Wypowiedź Kiszczakowej w ostrym tonie krytykuje teraz wiceszef MSWiA. - Jeśli generałowa twierdzi, że za 2 tys. zł nie da się przeżyć, to świadczy o jej bezczelności. Przecież wielu Polaków za 2 tys. zł musi przeżyć i żyje. Ba, wielu emerytów żyje za 882 zł, czyli najniższą emeryturę, i też jakoś muszą sobie radzić. Wielkim błędem było to, że przez lata nie obniżono emerytur i rent komunistycznym funkcjonariuszom. Układ okrągłostołowy trzymał się mocno. Na szczęście teraz to się zmienia. Właśnie kończymy prace nad projektem ustawy w tej sprawie - mówi nam Jarosław Zieliński.