To dobry czas do wprowadzenia takich zmian
Ostatni obowiązkowy pobór do Wojska Polskiego odbył się w 2008 roku. W styczniu 2009 roku Sejm znowelizował ustawę o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej, a w sierpniu ostatni poborowi zostali zwolnieni z zasadniczej służby wojskowej. Od tego czasu jednak wiele się zmieniło. Nie tyle w Polsce co w naszym otoczeniu. Polska wydaje na modernizację armii coraz większe pieniądze. W tym roku to już niemal 5 proc. PKB. Nowoczesny sprzęt to jednak nie wszystko. Dlatego coraz częściej słychać głosy o potrzebie powrotu do powszechnego poboru. - Po skończeniu szkoły średniej wszyscy Polki i Polacy powinni być objęci 6-8 miesięczną edukacją obronną. Dopiero później mogliby podjąć studia, czy pracę w swoim zawodzie. Młodzi ludzie uczyliby się spełniać podstawowe funkcje w Wojsku Polskim, np. jako żołnierze piechoty. Na koniec otrzymaliby przydział mobilizacyjny – mówi nam generał Leon Komornicki. Były wojskowy twierdzi, że kampania wyborcza jest dobrym czasem do wprowadzenia zdecydowanych zmian. - Dzięki temu zasilamy też armię zawodową, wojska terytorialne i obronę cywilną kraju. Budujemy społeczną świadomość. Bez tego nie ma wygranej wojny – przekonuje Komornicki.
Lepszy pobór selektywny
Zdecydowanie ostrożniejszy jest tu generał Roman Polko, który proponuje rozwiązanie zaczerpnięte ze Skandynawii. - Niech to będzie robione, ale z głową i krok po kroku. Najpierw trzeba wyszkolić zasoby, które mamy, rezerwistów. W dalszej kolejności można byłoby prowadzić selektywny nabór do obowiązkowej służby. Wojsko szuka deficytowych specjalistów i ich powołuje na obowiązkowe szkolenie. Oczywiście wiązałoby się to z konkretną rekompensatą finansową – wyjaśnia gen. Roman Polko.
