Gen. Waldemar Skrzypczak o wyroku ws. Nangar Khel: Oskarżonych było zbyt mało

2011-06-03 4:40

Wyrok uniewinniający żołnierzy z Nangar Khel komentuje były dowódca wojsk lądowych generał Waldemar Skrzypczak

"Super Express": - Żołnierze sądzeni w sprawie masakry w Nangar Khel w Afganistanie z 2007 roku, w której zginęło sześciu cywilów, zostali uniewinnieni. Czy zgadza się pan z wyrokiem?

Gen. Waldemar Skrzypczak: - Przede wszystkim chylę czoła nad pamięcią tych, którzy wówczas zginęli. Uważam, że wyrok jest sprawiedliwy. Jednak ława oskarżonych była zdecydowanie za krótka. Powinna się zaczynać na szeregowcach, a kończyć na prezydencie RP. No bo kto jest odpowiedzialny za wysyłanie wojska na operacje? Ja, gen. Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych, mówiłem wówczas, że i dla mnie jest miejsce na ławie oskarżonych i nigdy nie uchylałem się od odpowiedzialności.

- Dlaczego więc sądzono tylko żołnierzy?

- Nie wiem. Najważniejsze, że przewód sądowy wykazał ich niewinność, więc nie mogli być skazani. Dlatego trzeba znaleźć tego, kto wygenerował ten dramatyczny scenariusz aresztowania żołnierzy, zarzucenia im mordu ludności cywilnej z premedytacją i postawienia przed sądem.

Przeczytaj koniecznie: WYROK w sprawie Nangar Khel. Wszyscy ŻOŁNIERZE NIEWINNI

- O kim mówi pan konkretnie?

- O ówczesnej Służbie Kontrwywiadu Wojskowego i Żandarmerii Wojskowej. SKW po rozwiązaniu Wojskowych Służb Informacyjnych szukała za wszelką cenę sukcesu. I rozpisała ten scenariusz aresztowania, być może na czyjeś polityczne życzenie. Dla mnie to ewidentnie była gra polityczna. To ówcześni politycy są za to odpowiedzialni. Jako obywatel i podatnik oczekuję, że te dwie instytucje oczyszczą się z zarzutów, które w tej chwili stawiam publicznie. A jeśli są niewinne, to niech wskażą, kto doprowadził do tego, że żandarmeria szturmowała domy tych żołnierzy i ich rodzin, a następnie w świetle kamer wyprowadzała ich skutych, bez mundurów.

- Wyrok jest dla żołnierzy pomyślny, ale naznaczeni zostali już do końca życia?

- Dokładnie tak. Przez ostatnie trzy lata byli niszczeni jako obywatele RP. Ale ten swąd pozostanie w armii. To, jak żołnierzy potraktowała żandarmeria i prokuratura. Dlatego priorytetem jest wskazanie autorów aresztowania. Trzeba ich wskazać z nazwiska. I to nie jest moje żądanie, ale także polskiego wojska i polskiego społeczeństwa. Trzeba oczyścić armię z tego podłego zarzutu.

- Czy z tego procesu płynie jakaś nauka dla polskich żołnierzy w Afganistanie? Czy wyrok pozwoli uporać się im z "syndromem Nangar Khel", który sprawia, że boją się strzelać?

- Nie sądzę. Po wyroku rozmawiałem z kilkoma żołnierzami, którzy nie byli zaangażowani w proces i powiedzieli mi: "Dowódco, to co robili z naszymi kolegami przez ostatnie trzy lata, jeszcze długo w nas pozostanie". Niech mi politycy nie pieprzą, że jest inaczej. Co oni mogą wiedzieć o psychice żołnierza?! Żołnierze nie boją się strzelać, ale obawiają się konsekwencji, jakie mogą ich spotkać, gdy ktoś przez nich przypadkowo zginie. A takie przypadki mogą się zdarzyć już dziś, jutro, pojutrze...

Gen. Waldemar Skrzypczak

Były dowódca wojsk lądowych