Gen. Stanisław Koziej

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Gen. Stanisław Koziej: To owoc bolszewizacji

2012-11-23 3:00

Szef BBN o sprawie domniemanego zamachowca Brunona K.

"Super Express": - Plan Brunona K. udaremniony przez ABW był zagrożeniem dla najwyższych urzędników państwowych?

Gen. Stanisław Koziej: - Wypada wierzyć ocenom i analizom funkcjonariuszy ABW, że było to zagrożenie w pełni realne. Inaczej nie podjęliby takich działań.

- Wierzy pan, że ten samotny wilk był w stanie wcielić w życie swój pomysł?

- Praktyka pokazuje, że samotne wilki są w stanie dokonać takich czynów. Breivik jest tego najbardziej jaskrawym przykładem.

- Casus Norwega nauczył polskie służby, że takich ludzi, nawet jeśli nie wychodzą poza fazę planowania, trzeba traktować jako poważne zagrożenie?

- Od czasu ataku Breivika analizowane były tego typu kwestie, m.in. w ramach prowadzonego przez BBN Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego, który przewidywał działalność tego typu ludzi.

- Polsce zagrażają bardziej ludzie pokroju Breivika, Brunona K. czy może zorganizowany terroryzm, którego do niedawna się obawialiśmy, zwłaszcza za sprawą naszego zaangażowania w Iraku i Afganistanie?

- To dla Polski bardziej prawdopodobne niż zorganizowany terroryzm. Łączy się tu szereg czynników, które sprzyjają takim zjawiskom, m.in. rosnąca fala politycznego ekstremizmu, narastanie anarchizacji życia publicznego oraz degradowanie państwowości jako wartości narodowej.

- To poważny problem?

- Walka polityczna jest prowadzona w stylu bolszewickim, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone, aby tylko zaszkodzić przeciwnikowi. To podsyca ludzi trochę mniej zrównoważonych do podejmowania ekstremalnych działań.

- Dobrze się stało, że ABW upubliczniła informacje przed zakończeniem śledztwa?

- Zakładam, że funkcjonariusze zebrali już odpowiedni materiał dowodowy i upublicznienie sprawy nie zaszkodzi dalszemu prowadzeniu śledztwa.

- Ale wywołano panikę. Może lepiej, żeby tego typu sprawy, nawet rozpracowane, pozostały tajemnicą służb?

- W świecie, w którym ludzie żywią się informacjami, bardzo trudno utrzymać je w tajemnicy. Jeżeli wypływają one w postaci przecieków medialnych, potęguje to spekulacje. Dlatego lepiej przekazać te sprawy opinii publicznej. Zwłaszcza biorąc pod uwagę pretensje - skądinąd słuszne - że służby i prokuratura za mało informują o różnych zdarzeniach.

- Ale podobno upublicznienie tej sprawy to gra ze strony ABW.

- Nie mam żadnych przesłanek, żeby tak sądzić.

- A taka, że od września trwają prace nad reformą służb specjalnych, która zakłada m.in. ograniczenie kompetencji ABW jedynie do funkcji informacyjnych? Rozpracowanie "Brunobombera" może być kartą przetargową dla Agencji w walce o zachowanie wpływów.

- Reforma ma charakter bardziej kompleksowy i dotyczy wszystkich służb, nie tylko ABW.

- Ale ABW też.

- Niekoniecznie. To w różnym stopniu dotyczy wszystkich służb. ABW nie jest tą, która na tle innych może więcej stracić lub zyskać. To nie ten kontekst.

- Wtorkowa konferencja nie była propagandą sukcesu? Tym bardziej że prok. Wrona oświadczył, że ABW musi działać dalej. Za tę wypowiedź skrytykował go pan zresztą.

- Pan prokurator wyszedł niepotrzebnie przed szereg i mam wrażenie, że dziś tego żałuje. Co do sugerowanej przez pana propagandy, nie odniosłem takiego wrażenia.

- Sprawa Brunona K. pokazała, że ABW powinna zachować te kompetencje, które ma?

- Nie chcę się wypowiadać w sprawie jednej ze służb. Na reformę patrzę systemowo. Zgadzam się z premierem, że istnieje potrzeba konsolidacji dublujących się kompetencji oraz zaznaczenia specjalizacji poszczególnych służb. Skupianie wielu różnych funkcji w jednym miejscu nie jest dobre.

- ABW trzeba ograniczyć kompetencje?

- Ależ pan uparcie do tej tezy wraca (śmiech). Nie patrzmy na to przez pryzmat ograniczenia roli ABW, ale wzmocnienia potencjału systemu polskich służb specjalnych.

- Rozumiem, że rozproszenie i nadmierne kompetencje zagrażają bezpieczeństwu państwa?

- Rozproszenie jest niestety generalną negatywną cechą polskiego bezpieczeństwa. Dlatego głównym przesłaniem zakończonego właśnie Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego jest konieczność integracji i konsolidacji całego systemu bezpieczeństwa narodowego - nie tylko służb. W przypadku służb tam, gdzie ich kompetencje się pokrywają, dochodzi do niepotrzebnej rywalizacji między nimi ze szkodą dla ich wydajności. Jaki będzie rezultat tych zmian, dowiemy się już niedługo. I pan redaktor, i czytelnicy muszą poczekać do momentu, kiedy będą przygotowane konkretne założenia. Myślę, że jeszcze w tym roku zostaną one przedstawione przez premiera.

Gen. Stanisław Koziej

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego