Zajawka OPINIE WALDEMAR SKRZYPCZAK

i

Autor: GRAFIKA SE Katarzyna Matyjaszewska

Gen. Skrzypczak: WOJNA nie skończy się na Ukrainie. Polscy politycy powinni być zaniepokojeni [EXPRESS BIEDRZYCKIEJ]

2022-01-31 17:29

Według ministra obrony Ukrainy Ołeksija Reznikowa „inwazja rosyjska może bardzo mocno dotknąć Polskę”. Kryzys na granicy rosyjsko-ukraińskiej trwa już od wielu miesięcy i zdaniem części ekspertów może się wkrótce przeobrazić w militarną inwazję Putina. - Jeśli dojdzie do agresji Putina na Ukrainę, to ta wojna na Ukrainie się nie skończy. Ona się rozleje w różnych formach - ocenił dziś w programie "Express Biedrzyckiej" gen. Waldemar Skrzypczak. - Byłbym daleki od uspokajania nas, że nic nam nie grozi, bo – moim zdaniem – trzeba być przygotowanym na scenariusze, które Putin ma w rękawie. Sytuacja, która ma miejsce za wschodnią granicą powinna niepokoić naszych polityków - dodał były dowódca Wojsk Lądowych.

Gen. Waldemar Skrzypczak podkreśla także, że "Polska powinna zacząć przejawiać inicjatywę" w polityce wobec Ukrainy. - Bo na razie tylko reagujemy na to, co się dzieje i wzajemnie się uspokajamy.

Kamila Biedrzycka: Szef ukraińskiego ministerstwa obrony mówi, że „inwazja rosyjska może bardzo mocno dotknąć Polskę”. Przesadza, czy sytuacja rzeczywiście jest dla nas niebezpieczna?

Gen. Waldemar Skrzypczak: Jeśli dojdzie do agresji Putina na Ukrainę, to ta wojna na Ukrainie się nie skończy. Ona się rozleje w różnych formach – gospodarczej, terroru energetycznego, czy nawet częściowej agresji militarnej. Europa będzie uwikłana w wojnę, która swój początek będzie mieć na Ukrainie. Więc byłbym daleki od uspokajania nas, że nic nam nie grozi, bo – moim zdaniem – trzeba być przygotowanym na scenariusze, które Putin ma w rękawie, a których my nie znamy. Jeśli ktoś sądzi, że wie wszystko o tym, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, to popełnia rażący błąd. Mamy prawo oczekiwać od swoich polityków pełnej wiedzy i zdolności do przygotowania się na nieznane scenariusze. A znając Putina mogą one być takie, jakich dotąd jeszcze nikt nie wygenerował. (…) Sytuacja, która ma miejsce za wschodnią granicą powinna niepokoić naszych polityków chociażby z tego powodu, że jesteśmy państwem frontowym. Niepokoi mnie ich spokój. Warto by było, żeby Polska zaczęła przejawiać inicjatywę. Bo na razie tylko reagujemy na to, co się dzieje i wzajemnie się uspokajamy. (...)

Express Biedrzyckiej - gen. Waldemar Skrzypczak: Wojna nie skończy się na Ukrainie

- Co nam, jako obywatelom Polski, grozi bezpośrednio?

- Skupiamy się tylko na pilnowaniu granicy i odpieraniu nękających ataków ze strony Łukaszenki i Białorusi. A tam sytuacja radykalnie się zmieniła – Łukaszenka właśnie zaczyna mobilizację swoich wojsk. Na Białoruś przybyły wojska pancerne z głębi Rosji, które już w tej chwili stacjonują pod Smoleńskiem. To, że ten potencjał może być wykorzystany budzi obawy. Chodzi oczywiście o Ukrainę, ale nie wiemy na co jeszcze stać i Putina i Łukaszenkę. Putin na pewno dąży do tego, żeby terroryzować Europę. Używa wszelkich możliwych i dostępnych środków żeby osiągnąć dwie rzeczy: złamać jedność Europy Zachodniej i NATO oraz naruszyć wolę obrony narodu ukraińskiego. Siła jego propagandy jest tak porażająca, że w zasadzie dociera wszędzie. Realizuje strategię złamania woli oporu i Ukraińców i Zachodu i Stanów Zjednoczonych. Jednak scenariusz agresji militarnej jest ostatnim scenariuszem, który Putin ma w rękawie. Mógł zaatakować już dawno, nie zrobił tego, więc elementu zaskoczenia już nie będzie miał. Ukraina jest przygotowana, więc ma świadomość, że jeśli zaatakuje, to jego armia poniesie dotkliwe straty.

- Poza tym sytuacja gospodarcza Rosji też pozostawia wiele do życzenia.

- I Putin ma tego świadomość. Rosji nie stać na długotrwałą wojnę. A wojna z Ukrainą nie byłaby jedno, dwu, czy pięciodniowa.

- Co więc jest w stanie go skłonić do ataku militarnego?

- Putin jest, mimo wszystko, rozsądnym człowiekiem. Posiada dobrych dowódców, którzy mają świadomość tego, kto jest potencjalnym przeciwnikiem. Dlatego będzie tak długo odciągał tę decyzję o ataku, aż powstanie atmosfera polityczna żeby mógł się wycofać z twarzą z tego, co wydarzyło się do tej pory. Temu służą jakieś relacje z Niemcami, które próbują całą tę atmosferę łagodzić. Niemcy w tym momencie sprzyjają rozwiązaniom Putina, co godzi także w polskie interesy.

- Niemcy w tym momencie grają na Putina?

- Nowy rząd niemiecki jest słaby, niejednoznaczny. Prowadzi rozmowy w Kijowie i Moskwie ponad głowami Unii Europejskiej i NATO. Od kogo ma uprawnienia żeby rozmawiać bez przedstawicieli Unii czy NATO? Nie bardzo rozumiem grę Niemiec, budzi niepokój.

- Putin będzie triumfował?

- Cały czas gra kartą, dzięki której wygrywa w tych relacjach z Unią Europejską, która jest bardzo spowolniona w swoich reakcjach. Putin jest szybszy – szczególnie gospodarczo i energetycznie. Unia musi się zmobilizować. Dobrze, że w końcu NATO zaczęło się jakoś budzić, przygotowywać i dawać wyraźne sygnały Putinowi, że wojna z Europą Wschodnią nie daje mu żadnych szans na powodzenie.

- A jak pan ocenia – w obecnej sytuacji – madryckie spotkanie premiera Morawieckiego z przedstawicielami skrajnie nacjonalistycznych i – w niektórych przypadkach – finansowanych przez rosyjski kapitał partii? Była tam m.in. Marine Le Pen, która o Ukrainie mówi, że to „sfera rosyjskich wpływów”.

- To jest bardzo dobre pytanie z kategorii pt. „jaką drogę Polska wybiera”. Czy Polska wybiera drogę proputinowską i relacji z partiami, organizacjami zachodnimi wspieranymi przez rosyjskich oligarchów? Przecież do oni finansują panią Le Pen – to żadna nowość, o tym wiedzą wszyscy. Dla mnie to jest niezgodne z interesem polskiego państwa i z polską racją stanu. To jest wiązanie się z partiami, które są od lat związane z Moskwą. My takiej Europy, jak chce Putin, nie chcemy. Trzeba powtarzać politykom, że nie będziemy taką Europą, jakiej chciałby Putin. Nigdy. Będziemy się przed tym bronić. Rozmawiała Kamila Biedrzycka

Nasi Partnerzy polecają

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany

Materiał Partnerski

Materiał sponsorowany