– Dlaczego?
– Sejm jako budynek jest przecież chroniony przez policję. A więc dawanie straży marszałkowskiej przeładowanej broni, jest niezrozumiałe, nie wiem, czy to jakaś gra psychologiczna, czy coś innego. Nie przypominam sobie z historii sytuacji, w której straż marszałkowska musiała interweniować korzystając z uprawnień jak policja. Z tego względu nie jest to uzasadnione. Szczególnie, że nic nie wskazuje na to, by zagrożenia związane z koniecznością użycia broni palnej na terenie Sejmu się pojawiły.
– A jak to wygląda w przypadku innych służb – czy na przykład wojskowi w służbie czynnej chodzą na co dzień z załadowaną bronią?
– Na co dzień ważne obiekty są chronione przez uzbrojonych żołnierzy, z tym, że naboje nie są wprowadzone do komory nabojowej. Robi się tak dlatego, by wyeliminować ryzyko przypadkowego strzału. W sytuacji zagrożenia, gdy wiemy, że mamy do czynienia z bandytami, atakiem terrorystycznym, broń się oczywiście załadowaną daje. Jednak nie widzę uzasadnienia, by straż marszałkowska używała broni. Co więcej – ta broń przy codziennej pracy może wręcz przeszkadzać.
– W jaki sposób?
– To, że dojdzie do zagrożenia wymagającego użycia broni palnej, jest mało prawdopodobne. Ale to, że dojdzie do jakichś przepychanek, demonstracji, już tak.
– Wtedy może dojść do przypadkowego strzału?
– Nie tylko, istnieje ryzyko, że broń zostanie skradziona. Pamiętam generała, który w Kosowie wszedł między tłum lokalnej ludności i ukradziono broń. A więc jedynym uzasadnieniem dla tego, by straż marszałkowska miała nosić broń wydaje się to, by miała tę broń gubić. A może chodzi o to, by na przykład rodziców niepełnosprawnych dzieci wyprowadzić pod bronią. Bez sensu.
– Jak często zdarzają się wypadki, typu przypadkowe strzały?
– To zależy też od tego, jak często ci strażnicy są szkoleni z użycia broni. W przypadku młodych, początkujących żołnierzy przypadki strzału nieplanowanego zdarzają się. Jak nie ma tego automatyzmu, to do wypadku dochodzi. Jeżeli trafi się w obiekcie takim jak Sejm jakiś wariat też powstaje pytanie, czy akurat używać będzie się do niego broni. Londyn jest obiektem częstych napadów terrorystycznych. A jednak nawet tam policjanci nie chodzą z naładowaną bronią. Przypadkowe wystrzały zdarzają się często. Jestem ciekaw, gdzie na terenie Sejmu stworzone zostanie miejsce, w którym ta broń będzie ładowana, magazynowana, przeładowywana.
– Obrońcy tego rozwiązania mogą mówić, że przecież strażnicy powinni dbać o bezpieczeństwo w Sejmie.
– Ale paradowanie w pełnym uzbrojeniu wcale bezpieczeństwa nie zwiększa. Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby organizowanie im szkoleń strzeleckich, a broń dawać jedynie w sytuacjach prawdziwego zagrożenia terrorystycznego. I nie tych w Sejmie, ale tych na zewnątrz. Bo przypomina się kawał z okresu PRL. Że ci, co głosowali za ustawą zgłoszoną przez PZPR proszę odejść od ściany i opuścić ręce. Ale chyba nie w tym kierunku powinno to zmierzać.