Tomasz Lis w programie poświęconym niegodnym - jego zdaniem - praktykom innych dziennikarzy, sam zachował się w sposób budzący zastrzeżenia. W poniedziałek ewidentnie zabrakło opinii przedstawicieli drugiej strony. W ten sposób program przerodził się w sąd, w którym sądzonemu nie dano prawa do obrony.
Rozumiem emocje Tomasza Lisa, bo jego rodzina faktycznie przyciąga wyjątkową uwagę mediów i czasem traktowana jest zbyt brutalnie. Cóż, taki los celebrytów na całym świecie. Nie zwalnia to go jednak z dotrzymania podstawowej zasady gwarantującej prawo obu stron do wypowiedzenia się. Wzajemne porachunki między dziennikarzami to generalnie coraz poważniejszy problem polskich mediów. Dziennikarze i publicyści coraz częściej przenoszą swoje spory z łam gazet czy radiowych anten na sale sądowe. Najbardziej spektakularnym przykładem są kolejne procesy, które redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik wytaczał swoim rozmaitym polemistom. Dziwi to tym bardziej, że postępował tak człowiek, który przez lata narażał swoje życie na rzecz wolności słowa w Polsce.
Tego typu zachowania to - by zacytować nieśmiertelnego Talleyranda - coś gorszego niż zbrodnia, to błąd. Dziś wszyscy dziennikarze stają w obliczu realnego zagrożenia pluralizmu mediów w Polsce. Adwokaci współpracujący z Centrum Monitoringu Wolności Prasy alarmują, że coraz częściej wszczynane są przeciwko dziennikarzom sprawy z urzędu. Zarazem sądy stosują coraz bardziej nieprzychylną dla dziennikarzy interpretację przepisów prawa prasowego. W polskim kodeksie karnym wciąż istnieje feralny paragraf 212 pozwalający na karanie dziennikarzy za zniesławienie karą pozbawienia wolności. Na to nakłada się fakt, że kryzys ekonomiczny dotknął w największym stopniu mediów. Właśnie swój żywot kończy jeden z dzienników "Trybuna", kilka miesięcy temu dwa inne "Dziennik" i "Gazetę Prawną" połączono w jeden tytuł. Środowisko dziennikarskie podzielone i skonfliktowane tym łatwiej padnie ofiarą nieprzychylności sądów, polityków, którzy nie rozumieją zasady wolności mediów, w końcu kryzysu. Dlatego gorąco namawiam wszystkich: skończcie te wojny. Wszyscy jedziecie na tym samym wózku, a wraz z wami demokracja, która potrzebuje silnych, wolnych mediów.
Wiktor Świetlik
Publicysta, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy