Zwiedzanie obozu w Sztutowie znalazło się w programie na wyraźne życzenie gości. Jak poinformowała ambasada brytyjska, para książęca nigdy wcześniej nie była na terenie niemieckiego obozu zagłady. - To przypomnienie o cierpieniu narodu polskiego, ale również o Holokauście - powiedział książę William po ponadgodzinnym zwiedzaniu obozu. Para książęca spotkała się z pięciorgiem ocalałych więźniów, w tym dwoma Anglikami.
Później w Gdańsku było już mniej podniośle. Najpierw w Dworze Artusa brytyjskich gości powitał prezydent miasta Paweł Adamowicz, od którego dostali prezenty związane z miastem - księżna naszyjnik z bursztynami, książę - spinki do koszuli, również z bursztynami. Przed Dworem Artusa William i Kate (35 l.) przyjrzeli się pracy rzemieślników tworzących wyroby z bursztynu, a później skosztowali pierogów z restauracji "Pod Łososiem" - były to tzw. pierogi papieskie, które podczas pielgrzymki w 1999 r. jadł papież Jan Paweł II. Pierogom towarzyszył kieliszek gdańskiej wódki Goldwasser - ziołowo-korzennego likieru z drobnymi płatkami złota, wytwarzanego według XVI-wiecznej receptury. Brytyjscy goście najwyraźniej nie nawykli do tak mocnego alkoholu, bo po skosztowaniu na ich twarzach trudno było szukać zachwytu...
Książę i księżna Cambridge odwiedzili później Gdański Teatr Szekspirowski, którego budowie patronował ich ojciec, książę Walii Karol (69 l.). Na koniec nie zabrakło elementu politycznego - była nim wizyta w Europejskim Centrum Solidarności, gdzie goście spotkali się z b. prezydentem Lechem Wałęsą i wspólnie złożyli kwiaty pod pomnikiem Poległych Stoczniowców.
Zobacz także: Prezenty dla royal babies. Książę George i księżniczka Charlotte będą zadowoleni?