Express Biedrzyckiej

Gawkowski: Oczekujemy „przepraszam” od Izraela

2024-04-04 12:58

Krzysztof Gawkowski, wicepremier, minister cyfryzacji, Nowa Lewica: - Dokonano rzeczy, która jest skandaliczna, zła i wszystkie tłumaczące to wypowiedzi muszą być, i są, krytykowane przez polski rząd. Nie będziemy się zgadzać na to by wybrzmiewały takie stanowiska jak np. pana ambasadora. Porównywanie śmierci ludzi do tego co się wydarzyło w polskim Sejmie jest według mnie kategorią niebezpiecznego myślenia w relacji Polski i Izraela - skomentował w "Expressie Biedrzyckiej".

Super Express: Obiecywane rozliczenia ruszyły pełną parą, a ile potrwają? Bo opozycja zarzuca wam, że dajecie tylko „igrzyska”, a „chleba” już nie.

Krzysztof Gawkowski: Nie wiem czy rozliczenia… po prostu przychodzi prawda, którą ocenia prokuratura. Dokumenty i materiały, które zostały zebrane przez lata były ukrywane, służby się nimi nie zajmowały, a dzisiaj są oceniane tak, jak są oceniane. To co rząd PiS-u, PiS i jego ludzie narozrabiali jest najzwyczajniej w świecie sprawdzane przez prokuraturę. Nie chciałbym żeby to było odbierane jako próba zemsty, bo w naszym rządzie w ogóle nie ma takiego tematu jak zemsta, nie ma rozmowy w kategoriach szukania „haków” na PiS. Jest przekonanie, że przez osiem lat były sytuacje, które albo ukrywano, albo zamiatano pod dywan, albo służby i prokuratura Ziobry ich nie wyjaśniały. Dzisiaj jednak przychodzą do nas sygnaliści, którzy pracują w resortach i różnych instytucjach.

- I dzielą się swoją wiedzą z czasów władzy PiS?

- Mówią: my o tym wiemy. Działo się to, ten wziął pieniądze, ten wyciągnął stąd. Tak jak z Funduszem Sprawiedliwości. Są ludzie, którzy widzieli przekręty i po prostu o nich opowiadają. Według mnie wykonują swój państwowy obowiązek, bo przychodzą i mówią, że ktoś kradł pieniądze albo dokonywał innych zabronionych czynów.

- Czego w głównej mierze dotyczą te informacje?

- Źle wykonywanych funkcji urzędniczych i skoku na kasę. Np. Fundusz Sprawiedliwości to miejsce gdzie wydawano setki milionów złotych, a dużą część niezgodnie z prawem. Były osoby, które uczestniczyły w tym całym procesie, ustawiały go, a później z tego korzystały. Jeśli więc mamy dziś osoby, które uznały, że chcą powiedzieć prawdę, to coraz bardziej niezależna prokuratura ich słucha. Prokuratorzy i sądy będą robić swoje. Przecież ja teraz pani nie mówię, że ktoś będzie zamykany bez wyroku sądu, nie opowiadam o działaniach, które zakończą się jakąś polityczną zemstą. Mówię tylko, że jesteśmy władzą, która chce wyjaśnić do dna wszystko to, co poprzednia władza chciała ukryć.

- A ta poprzednia władza oskarża was o łamanie zasad, prawa, nawet o „bandyckie” metody. Taki przekaz płynie od Jarosława Kaczyńskiego, przez Matusza Morawieckiego i Zbigniewa Ziobrę, po Przemysława Czarnka.

- Poprzednia władza zamykała oczy i mówiła, że to się nie dzieje. Ja nie wierzę w to, że prezes Kaczyński nie wiedział, że w jego obozie politycznym dochodzi do nadużyć i przekrętów. Wiedział, ale je tolerował i przymykał oczy, bo chciał utrzymać władzę, chciał mieć posłów. Sam załatwiał różne synekury, dość wspomnieć przypadek posła Kołakowskiego… za wspieranie rządu PiS-u otrzymywano ogromne pieniądze. (…) Dzisiaj naprawdę nie dzieje się nic nadzwyczajnego: najpierw prokuratura, a później służby realizują coś, co się nazywa państwem prawa i sprawiedliwości. Że PiS-owi się to nie podoba to jego problem. To pan Kaczyński i jego otoczenie ma problem, zaczynają się bać. Wg mnie w PiS-ie zaczyna być przekonanie, że czas, w którym grzechy przejdą niezauważone właśnie minął. Ludzie już tam wiedzą, że jeśli było przestępstwo, to kajdanki będą zakładane.

- Tymczasem Zbigniew Ziobro udzielił kolejnego wywiadu, w którym mówi o osobistej zemście Donalda Tuska i o tym, że podczas przeszukania jego domu powinien być ktoś, kto zadba by nic nie „podrzucono” lub nic nie „ukradziono”.

- Jeśli w poprzednim rządzie jest ktoś, kto może powiedzieć, że najwięcej zaszkodził przez osobistą zemstę, to zrobił to Zbigniew Ziobro ludziom z prokuratury i z sądów, na których się mścił, których szantażował, od których wymagał decyzji politycznych. Przykład to odsunięcie prokuratorów prowadzących śledztwo ws. śmierci jego ojca. (…) My tę bezkarność rozliczymy.

- Ambasador Izraela w Polsce został wezwany na rozmowę do MSZ po tragicznych wydarzeniach w Strefie Gazy, gdzie zginęli wolontariusze, w tym Polak. Jakow Liwne najpierw stwierdził, że takie rzeczy się zdarzają, a w mediach społecznościowych w skandaliczny sposób porównał tę sytuację do zgaszenia świecy chanukowej przez posła Grzegorza Brauna.

- To są słowa, które nigdy nie powinny paść. Silna władza mówi mocnym głosem, nawet do państw które są jego sojusznikami, że to jej się nie podoba i że za to będzie krytyka – tak zrobił pan minister Sikorski i taka jest polityka rządu. My się nie boimy ani wysyłać not dyplomatycznych, ani wzywać ambasadora, ani powiedzieć: jesteście nieuczciwi w ocenie jakiejś sytuacji. Robimy to w stosunku do Izraela, potrafimy to robić ze Stanami Zjednoczonymi. Umiemy to robić, ale w sposób dyplomatyczny i mówiąc na czym Polsce zależy. Tak postępuje silne państwo. Nawet do swojego sojusznika mówi: tak dalej nie będzie, żądamy wyjaśnień, macie przeprosić, bo to po prostu się Polsce należy. I kropka. (…)

- Pytanie czy „spokojna rozmowa” wystarczy.

- Powinniśmy otrzymać przeprosiny. To po pierwsze. Po drugie chcemy żeby ta sytuacja została wyjaśniona, a sprawa trzecia to odszkodowanie. Trzeba też wyświetlić tę sytuację na polu prawa międzynarodowego i powiedzieć, że całkowicie się nie zgadzamy na wyjaśnienia premiera Netanjahu, który stwierdził, że czasem takie rzeczy „się zdarzają”. Będziemy to robić, bo tak reaguje silne państwo, to nie jest tak, że się gdzieś cofamy, nie. Właśnie takie stanowisko Polski będzie prezentowane. (…)

- Minister Sikorski stwierdził, że dotychczasowe tłumaczenia Izraela nie mieszczą się w jego kategoriach etycznych…

- ...wina jest tutaj bezwzględna. Nie można spłycać tłumaczeń do tego, że ktoś czegoś nie wiedział. Dokonano rzeczy, która jest skandaliczna, zła i wszystkie tłumaczące to wypowiedzi muszą być, i są, krytykowane przez polski rząd. Nie będziemy się zgadzać na to by wybrzmiewały takie stanowiska jak np. pana ambasadora. Porównywanie śmierci ludzi do tego co się wydarzyło w polskim Sejmie jest według mnie kategorią niebezpiecznego myślenia w relacji Polski i Izraela.

- To wszystko negatywnie wpłynie na stosunki między naszymi państwami?

- Już wpływa. Można ją było zamknąć szybkimi przeprosinami i wyjaśnieniem sprawy, przyznaniem, że to skandaliczna sytuacja. Sądzę, że wtedy bylibyśmy w innym miejscu. Ale próba spłycania tego tematu, jak robi to pan ambasador, lub przerzucania odpowiedzialności jest traktowana przez Polaków, przez Polskę, przez członków rządu jako skandal.

- Poza tym mamy tu jeszcze jeden, ogólnoświatowy wątek tej dyskusji, bo coraz częściej mówi się, że atak na wolontariuszy można zakwalifikować jako zbrodnię wojenną, i że Izraelczycy nie zawsze działają w tym konflikcie zgodnie z prawem międzynarodowym.

- Dlatego stanowisko Polski jest w tej sprawie bardzo mocne. Świadczą o tym słowa pana ministra Sikorskiego i chyba nikt nie ma wątpliwości, że dołożymy wszelkich starań żeby ta sprawa była wyjaśniona do końca i żeby też zabezpieczyć się przed takimi sytuacjami na przyszłość.

- W niedzielę wybory samorządowe…

- ...spokojnie, ja na razie nie czuję tej kampanii.

- Mimo, że za dwa dni idziemy do urn?

- Przejechałem całą Polskę, w ostatnich tygodniach odwiedziłem 14 województw i kampanię czuć tylko tam, gdzie ludzie walczą o indywidualne mandaty. Ale takiej krajowej, zmieniającej rzeczywistość kampanii nie widzę. To nie jest taki nastrój i emocja jak w październiku i dlatego boję się o frekwencję. Zaangażowanie dotyczące frekwencji powinno być większe.

Rozmawiała Kamila Biedrzycka