Podobnej awantury dawno już nie było! - Mały człowiek jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj i nas samych na dwie części. To jest zbrodnia. Znamy takie przykłady z historii. W ten sposób powstawały najgorsze sprawy na świecie. Tak powstawało to, co później nazwano hitleryzmem – powiedział ostatnio Gajos, wywołując tym samym lawinę komentarzy. Jego słowa nie umknęły także politykom PiS. - Wyraźnie widać, że PRL, „Czterej pancerni i pies” odcisnęły trwały ślad na mózgu Gajosa. Bardzo przekonująco zagrał rolę zdegenerowanego prokuratura w filmie „Układ”. Pewnie, to tylko przypadek. A tak po ludzku, insynuacje prostaka – stwierdziła Beata Mazurek (53 l.), była rzeczniczka partii, a obecnie europosłanka.
ZOBACZ TEŻ: Uuu! Kidawa POJECHAŁA po kumpeli Szydło! „ZAKOMPLEKSIONA”. Długo tego nie zapomni
Później dosadne stanowisko zajął również minister kultury. - Dobry aktor nie jest świętą krową. Nie możemy się godzić na takie obelgi w życiu publicznym. Niech pan Janusz Gajos sobie przypomni, kto rozpoczął przemysł pogardy, wymierzony w prezydenta, który nadał mu tytuł profesorski – stwierdził Gliński.
ZOBACZ TEŻ: Hitleryzm nasz powszedni - Mirosław Skowron, szef działu Opinie Super Expressu
Nie brak jednak i głosów broniących aktora. Politycy opozycji reakcję obozu rządzącego nazywają „histeryczną” i podkreślają, że każdy ma prawo do wyrażenia swojego zdania.