Bartosz Węglarczyk: Gafy zaważą na polityce

2011-02-11 3:00

Publicysta w debacie "Super Expressu" ocenia szkodliwość wpadek prezydenta Komorowskiego dla wizerunku Polski

"Super Express": - Jak pan ocenia pod kątem wizerunkowym ostatnie spotkania prezydenta Komorowskiego z wielkimi tego świata?

Bartosz Węglarczyk: - Oddzielam płaszczyznę merytoryczną od wizerunkowej tych spotkań. Wszystkie były ważne. Niestety, w sferze czysto wizerunkowej prezydent ewidentnie sobie nie radzi.

- Z czego to wynika?

- Prezydent nie przygotowuje się do tych wizyt. Nie jest informowany na temat tego, jak powinien się zachowywać. To go oczywiście nie usprawiedliwia. Tym bardziej że wpadki się cały czas powtarzają.

- Czyli brak PR? W PO?!

- Ludzie prezydenta nie kontrolują tego, co mówi. Jak można powiedzieć prezydentowi Obamie, że mężczyźni chodzą na polowania, a kobiety czekają na nich w domu?! To są w USA bardzo delikatne kwestie.

- Brak tego obycia widać było zwłaszcza na szczycie Trójkąta Weimarskiego.

- Tu ewidentnie nawalił szef protokołu dyplomatycznego. Nie było go przy prezydencie. Trudno obwiniać głowę państwa za to, że nie starczyło parasola dla prezydenta Sarkozy'ego, który musiał moknąć. Zadaniem protokołu jest tuszowanie gaf. A zwłaszcza pilnowanie, by do nich nie dochodziło. To wpadka tego rzędu, jakby BOR zostawił prezydenta bez ochrony.

- Czy nie wygląda na to, jakby gafy stawały się ważniejsze od treści spotkań?

- Najważniejsze są interesy między państwami. Jednak w świecie dyplomacji osobiste stosunki między przywódcami są kluczowe. Jeśli prezydentci się lubią, interesy idą im znacznie łatwiej, niż gdy się nie lubią. A to, czy się lubią, zależy właśnie od takich drobnych gestów. Jak idziemy do kogoś w gości i gospodarz pozwala na to, by deszcz lał się nam głowę, to jesteśmy po prostu wkurzeni.

- Jednak wszyscy poprzedni prezydenci RP zaliczali wpadki.

- To prawda. Jeśli minister spraw zagranicznych Anna Fotyga w czasie ważnej wizyty stoi obok odwróconej do góry nogami flagi, a prezydent Lech Kaczyński nie umie założyć słuchawek, źle to wpływa na ich wizerunek. A ich wizerunek wpływa na wizerunek Polski.

- Przynajmniej nie bywali pijani w miejscach publicznych...

- Aleksander Kwaśniewski jest akurat przykładem na to, że z czasem można "się wyrobić". To kwestia rutyny. Minęły czasy, gdy Polska miała dobrą prasę i Wałęsa kochany był na całym świecie. On ostatni mógł sobie pozwolić na gafy, nie narażając się na kpiny.

Bartosz Węglarczyk

Komentator i publicysta "Gazety Wyborczej"

Nasi Partnerzy polecają