Gabriele Lesser: Uchwała o wypędzonych to kiełbasa wyborcza

2011-02-17 3:00

Uchwałę Bundestagu komentuje Gabriele Lesser korespondentka niemieckich mediów.

"Super Express": - Czy uchwała Bundestagu dotycząca Karty niemieckich wypędzonych wywołała jakieś reakcje niemieckiej opinii?

Gabriele Lesser: - Cała ta uchwała od samego początku budziła wiele kontrowersji i stała się konfliktem politycznym między rządzącą koalicją oraz opozycją, która gorąco protestowała przeciw jej wprowadzeniu. Jeszcze zanim pojawił się list historyków, panowała dość powszechna opinia, że nie można pozwolić politykom na manipulowanie historią.

- Czemu zdecydowano się na tak kontrowersyjny krok?

- Przy okazji każdych wyborów takie historie mają miejsce. Za każdym razem przyjmowana jest jakaś uchwała związana z wypędzonymi. Obecnie zbliżają się wybory w Badenii-Wirtembergii, uważanej za bastion prawicowy, i przyjęcie uchwały o Karcie należy traktować jako kiełbasę wyborczą. Do niedawna łudzono wyborców z ziomkostw, że szansa powrotu do Heimatu nie jest jeszcze stracona lub przynajmniej należą im się jakieś odszkodowania.

- Liczący się politycy niemieccy od dawna podkreślają, że roszczenia są bezzasadne...

- Od czasów Gerharda Schrödera ta linia rządu nie ulega zmianie. Wyraźnie pozbawił wszystkich wypędzonych złudzeń co do stawianych przez nich żądań. Wszystkie te głosy wsparcia dla ziomkostw należy traktować tylko i wyłącznie jako wewnątrzniemiecki spór polityczny.

- Jaki status ma Karta niemieckich wypędzonych za Odrą?

- Jest traktowana niemal jak Magna Carta wypędzonych. Socjaldemokraci, Zieloni i część niemieckich Żydów od dawna protestują przeciw temu dokumentowi, który wszystkim narodom świata każe uznać, że to wypędzeni są głównymi ofiarami II wojny światowej. Nie ma w Karcie ani słowa o tym, że to Niemcy zaczęli wojnę, wypędzali i mordowali jako pierwsi.

- Trudno sobie wyobrazić, że politycy, którzy przecież nigdy nie negowali niemieckiej odpowiedzialności za II wojnę światową, gloryfikowali taki dokument...

- Podejrzewam, że inicjatorką uchwały była Erika Steinbach. Inni politycy koalicji w swojej naiwności nie zadali sobie trudu, żeby zastanowić się, co podpisują. Chyba wstydzą się teraz, że chcieli uhonorować Kartę osobnym dniem pamięci. Cieszę się, że zostali upomniani przez historyków z różnych krajów, w tym z Niemiec, Polski czy Izraela. To pokazuje zresztą, że coraz lepiej rozumiemy wspólną historię i potrafimy stanąć razem w obronie prawdy historycznej.

Gabriele Lesser

Dziennikarka i historyk. Korespondentka dziennika "Die Tageszeitung"