Na początku Amerykanie mogli liczyć na wsparcie dwóch helikopterów AH-64 Apache, jednak dowództwo zdecydowało się przekierować je do innego celu. Żołnierze na pomoc wezwali Polaków.
Alianci przystąpili do oczyszczania wioski z rąk nieprzyjaciela. – Zobaczyłem grupę Polaków, którzy chcieli opanować budynek. Usłyszałem serię, a potem ciszę (…). Później zobaczyłem, jak jakiś żołnierz dostał siedem kulek z kałasznikowa prosto w klatkę. Wziąłem go i zacząłem ciągnąć w kierunku najbliższego rowu. Zacząłem uciskać ranę. Gdy w końcu odważyłem się spojrzeć w górę, zobaczyłem dwóch talibów – opowiada sierżant Speck, a to, co się zadziało później, można by określić mianem cudu. – Odbezpieczyłem granaty i rzuciłem prosto pod ich nogi. (…) Wiem tylko, że Marcina zabrał później helikopter. Nie wiedziałem nawet, czy przeżył. Gdy 10 lat później dowiedziałem się, że producenci z polskiej telewizji odnaleźli go, nie mogłem uwierzyć. Na naszym pierwszym spotkaniu dałem mu zawleczki tych granatów, które zawsze nosiłem przy sobie... Nie chciałem być w Afganistanie, ale dziś wiem, że Bóg mnie tam wysłał, żeby uratować przyjaciela – opowiada nam tytułowy „Sierżant”.
Osobą, którą Speck uratował, był kapral Marcin Kulas. Po 10 latach producenci dokumentu „Sierżant” połączyli ze sobą dwóch wojaków, którzy dziś traktują się jak bracia. Okazało się też, że Speck jest w połowie Polakiem! Całą historię akcji w Afganistanie i poszukiwania polskości Specka będzie można obejrzeć już w najbliższą niedzielę, o godz. 21.15, na antenie TVP 1.
>>>180 dni rządów talibów. Afganistan – kraj, o którym zapomina świat
>>>Amerykański naukowiec: Putin gotowy użyć broni jądrowej przeciwko Polsce!
>>>Wojna w Afganistanie. Ile Polacy na nią dołożyli? [AKTUALIZACJA]