aramburu patria okładka

i

Autor: Sonia Draga Fernando Aramburu "Patria", wyd. Sonia Draga, 2018

Fernando Aramburu: Kto używa przemocy, ten przegrywa. I ETA przegrała

2018-06-05 20:57

Hiszpański pisarz Fernando Aramburu, którego książka sprzedała się niemal w milionie egzemplarzy, specjalnie dla "Super Expressu" o terroryzmie ETA i dążeniach do niepodległości Kraju Basków i Katalonii

„Super Express”: – Pańską powieść „Patria” kupiło prawie milion Hiszpanów.
Fernando Aramburu: – Ponad 800 tysięcy. Szokujące, spodziewałem się może kilkunastu tysięcy. Stałem się dorosłym, który spełnia marzenia nastolatka o zostaniu pisarzem. To ciekawa praca, choć ciężka. Trzeba się rozwijać, starać o zainteresowanie czytelników. Nie lubię podejścia, które mają niektórzy: stworzyłem dzieło i coś mi się za to należy. To czytelnicy decydują, co się należy.
– Niebawem ma powstać serial na podstawie powieści. Wielu pisarzy obawia się takich ekranizacji.
– Nie mam takich obaw. Spotkałem się z reżyserem i scenarzystą. To ludzie z Kraju Basków, doskonale wiedzący, co się dzieje na miejscu. Mają sporo entuzjazmu, absolutnie im ufam. Obiecałem, że nie będę się wtrącał i udawał, że znam się na tworzeniu seriali.
– Powieść opowiada o głębokim podziale, jakiego dokonała w Kraju Basków działalność ETA.
– ETA to była tragedia. Osobiście uważam, że przemoc to jakaś skrajna ostateczność. Kto używa przemocy, ten tak naprawdę przegrywa. I ETA przegrała.
– ETA ogłosiła niedawno list, w którym po 59 latach zakończyła działalność. Przeprosiła „za błędy i nadmierne cierpienie”...
– Prawie połowa z 820 ofiar ich zamachów to byli cywile. W tym wiele kobiet i dzieci.
– Przeszło panu przez głowę: i co, to tyle? Wysyłacie list z przeprosinami i nie ma sprawy?
– Przeszło. Uważam jednak, że ani hiszpański rząd, ani rząd Kraju Basków nie powinien teraz się wypowiadać w tej sprawie. Nie mam poczucia, żeby politycy byli w stanie cokolwiek poprawić.
– To jak na to reagować?
– Rozmawiać. Badać. Otwarcie, spokojnie. Absolutnie nie zapominać i nieustannie podnosić, choć jest to trudne. Nikomu nie udało się zbudować niczego sensownego na zapomnieniu, odgrodzeniu się od przeszłości. Milczenie zawsze jest na korzyść zbrodniarzy, a nie ofiar. Pozwala im tworzyć fałszywe legendy.
– ETA cieszyła się w swoim czasie ogromnym poparciem.
– Tylko do 1975 r., do śmierci Franco. Wtedy okazało się, że walczyła nie tylko z Franco, ale także z demokracją.

Absolutnie nie zapominać i nieustannie podnosić, choć jest to trudne. Nikomu nie udało się zbudować niczego sensownego na zapomnieniu, odgrodzeniu się od przeszłości. Milczenie zawsze jest na korzyść zbrodniarzy, a nie ofiar. Pozwala im tworzyć fałszywe legendy.

– Dziś o niepodległość walczą Katalończycy, którzy stronili od przemocy.
– Nie do końca…
– Odpowiednika ETA nigdy nie mieli, choć radykalna lewica była tam też popularna.
– To prawda, nigdy nie sięgnęli po terroryzm. Jest jednak przemoc psychiczna i dyskryminacja.
– Powiedział pan, że kto używa przemocy, ten tak naprawdę przegrywa.
– Tak uważam.
– Widziałem, jak zachowywały się hiszpańskie władze w czasie referendum niepodległościowego w Katalonii. Tak zachowują się najeźdźcy w okupowanym kraju. To był moment, w którym Hiszpanie w Katalonii przegrali?
– Oglądałem to w niemieckiej telewizji i podobnie jak wielu byłem zaskoczony tą reakcją. Cóż mogę powiedzieć… Hiszpański rząd przegrał bitwę medialną o spojrzenie na tę kwestię opinii publicznej. W dzisiejszych czasach to często ważniejsza bitwa niż ta toczona na miejscu. Nie powinni się tak zachować.
– Dlaczego Katalończycy chcą tej niepodległości bardziej niż Baskowie, ale jednak po terroryzm nigdy nie sięgnęli?
– Może właśnie dlatego chcą bardziej, że nie sięgnęli? ETA i nieszczęścia wywołane morderstwami rozbiły społeczeństwo. W Katalonii społeczeństwo jest bardziej zwarte. I dążenie do niepodległości nie kojarzy się ze śmiercią. W Kraju Basków, w związku z przemocą, odbudowanie więzi społecznych zajmie pokolenia.

– Dlaczego Katalończycy chcą tej niepodległości bardziej niż Baskowie, ale jednak po terroryzm nigdy nie sięgnęli?
– Może właśnie dlatego chcą bardziej, że nie sięgnęli? ETA i nieszczęścia wywołane morderstwami rozbiły społeczeństwo. W Katalonii społeczeństwo jest bardziej zwarte. I dążenie do niepodległości nie kojarzy się ze śmiercią. W Kraju Basków, w związku z przemocą, odbudowanie więzi społecznych zajmie pokolenia.
– Da się porównać Kraj Basków i Katalonię w sprawie niepodległości?
– Podobieństwo jest tylko jedno – w obu krajach jest grupa, która tej niepodległości chce. I tyle. W Katalonii jest większa indoktrynacja niepodległościowa w szkołach, a nawet przedszkolach, w mediach. W Kraju Basków tego nie było. W Katalonii jest wojna językowa, w Kraju Basków była naturalna dwujęzyczność. Osobiście nie jestem zwolennikiem niepodległości Katalonii, podobnie jak nie byłem zwolennikiem niepodległości Kraju Basków.
– Pan mieszka w Niemczech.
– Tak, właściwie od czasu studiów.
– Może dlatego nie jest pan zwolennikiem?
– Nie przestałem być Baskiem, nawet jeżeli większość życia spędziłem z żoną w jej kraju. Uformowało mnie dorastanie w Kraju Basków. Wciąż kibicuję klubowi mojego dzieciństwa Realowi Sociedad San Sebastian i cieszę się, kiedy ograją drużynę hiszpańską, bo ostatnio rzadziej mają szanse ogrywać europejskie. Choć śmieszy mnie ta duma, którą prezentuje Atletic Bilbao, opierając skład wyłącznie na Baskach.

– Dlaczego? To we współczesnej piłce fenomen!
– Tak, ale nikt nie dodaje, że oni ogałacają z piłkarzy wszystkie kluby w Kraju Basków, także Real Sociedad! To nie jest tak, że „opierają się wyłącznie na wychowankach”. I czuję się Baskiem, ale jednocześnie Hiszpanem. Większość Basków tak się czuje. Podobnie jest z wieloma Katalończykami.
– Tam chyba z mniejszością?
– Polemizowałbym. Choć Baskowie zawsze byli związani z Hiszpanią bardziej niż Katalończycy. Mając autonomiczne władze, własny system podatkowy i budżet oraz prawo używania języka, moi rodacy będą właściwie szczęśliwi. Widać to po obecnym poparciu dla niepodległości, które w Kraju Basków spadło poniżej 20 proc.
Rozmawiał Mirosław Skowron