Wiktor Kamiński: Fenomen kas kredytowych

2011-10-01 4:00

Kasy kredytowe lepiej poradziły sobie z wyzwaniami kryzysu niż inne instytucje finansowe. Tam gdzie istnieją są także postrzegane jako ważny element demokracji

W kraju, w którym spółdzielczość kojarzy się z zapyziałym socjalizmem i Samopomocą Chłopską (niczego tej ostatniej nie ujmując), czyli raczej z formą gospodarowania, której okres przydatności do spożycia dawno upłynął albo jest akceptowalny na wsi, udało się stworzyć od zera całą branżę spółdzielczą właśnie. Branżę nienastawioną na maksymalizację zysku, oferującą dostępne usługi finansowe, której oferta jest w pierwszej kolejności skierowana do osób mniej lub średniozamożnych. Branżę, która potrafi pogodzić swoją misję społeczną z efektywnością ekonomiczną, która nie korzysta przy tym z finansowego wsparcia państwa. To Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe.

Na świecie kasy, czy inaczej unie kredytowe (bo tak najczęściej się nazywają w krajach anglojęzycznych), nie są niczym nowym. Opisanie historii oraz dnia dzisiejszego spółdzielczości finansowej to temat na osobną rozprawę. Ograniczmy się do tego, że kasy działają w 100 krajach, w Europie, Australii, Ameryce, Afryce, Azji, za pośrednictwem 52 945 kas, zrzeszając 187 986 967 członków.

Polski ruch SKOK jest drugim pod względem wielkości w całej Europie. Działa tu 59 unii kredytowych obsługujących 2,17 mln członków, aktywa wynoszą 4,72 mld.

Jak wynika z badań, związki kredytowe poradziły sobie z wyzwaniami kryzysu lepiej niż inne instytucje finansowe. Według Raportu WOCCU (2009) unie kredytowe w różnych krajach, inaczej niż inne instytucje finansowe, udzieliły niewielu - jeśli w ogóle - kredytów hipotecznych typu "subprime", a zatem nie były przyczyną obecnej sytuacji ekonomicznej. Zazwyczaj konserwatywne praktyki w zakresie kredytowania oraz filozofia stawiająca potrzeby członków przed zyskiem instytucji uchroniły w rezultacie unie kredytowe przed zaangażowaniem się w nierozważne operacje finansowe, co tym samym odróżnia je od instytucji odpowiedzialnych za pozbawione skrupułów kredytowanie w ostatnich latach.

Rozwój systemu kas kredytowych w Polsce jest uznawany w świecie za wyjątkowy sukces: niezwykle szybki, stabilny wzrost bez upadłości (które przecież dotykały systemu bankowego), stworzenie systemu nadzoru, sytemu ochrony oszczędności w oparciu o wzajemnościo- wy fundusz stabilizacyjny, ubezpieczenia depozytów na poziomie równoważnym z gwarancjami w bankach, nowoczesne usługi - bez angażowania pieniędzy publicznych. W uznaniu tych osiągnięć Światowa Rada Unii Kredytowych zdecydowała o zorganizowaniu światowej konferencji w roku 2012 w Polsce w Gdańsku.

Drugim fenomenem - unikatowym w skali światowej, jest stosunek państwa, a szczególnie ustawodawcy, do kas. Polska jest bodaj jedynym państwem na świecie, w którym ustawodawca postanowił zdemontować znakomicie działający system, ustanawiając kuriozalne prawo, tak złe, że konstytucjonaliści zakwestionowali jego ogromną większość, a śp. prezydent Lech Kaczyński skierował tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.

W USA kasy są zwolnione z podatku dochodowego, w Wielkiej Brytanii pełnią rolę instytucji socjalnych, a państwo rozszerza ich uprawnienia. Wszędzie, gdzie istnieją, są postrzegane jako ważny element budowania spokoju społecznego i lokalnej demokracji. Rządząca przez ostatnie cztery lata koalicja jest jedyną znaną mi na świecie władzą, która nie chce tego dostrzec. Państwo powinno tworzyć równorzędne warunki działalności dla wszystkich uczestników rynku, zwłaszcza że Kasy są lokalnymi instytucjami, konsolidującymi niewielkie oszczędności gospodarstw domowych i zwiększającymi ich możliwości poprzez kredyty i pożyczki. Są wyłączną własnością członków, którzy korzystają z ich usług i należą do ostatnich całkowicie polskich instytucji finansowych.

Wiktor Kamiński, wiceprezes kasy krajowej SKOK

Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"

Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu.