Wiktor Świetlik

i

Autor: Super Express

Fekalny tramwaj - Wiktor Swietlik, szef radiowej Trójki o wydarzeniach w Warszawie

2019-09-05 8:35

Czasami jest tak, że nawet najwybitniejszy fachowiec się wykłada, ponosi klęskę, bo ma pecha. Bo dopadną go niespodziewane okoliczności przyrody, podagra połamie, meteor spadnie albo wojna wybuchnie. Takiego właśnie pecha mają władze Warszawy, których nierówna walka z wyciekiem zamieniającym jedną z największych rzek środkowej Europy w kanał ściekowy, przypomina coraz bardziej starcie Don Kichota z La Manchy z wiatrakiem.

Ostatnio Paweł Rabiej, wiceprezydent stolicy ogłosił, że problem rozwiązano, bo fekalia, które ściekają do Wisły, są ozonowane. Nie wiadomo tylko, czemu w takim razie, nie ozonuje się wszystkich ścieków świata, a buduje koszmarnie drogie oczyszczalnie. Można podejrzewać, że jednak ta metoda nie jest aż tak ekologiczna i zdrowa zarówno dla rybek jak i dla pijących kranówkę.    

No ale przecież nie o to miało chodzić. Nie tak miała wyglądać praca panów Trzaskowskiego, Rabieja, Dąbrowy i innych. Oni mieli zajmować się ideologią. Tęczowe tramwaje tolerancji, pogadanki na temat lgbt po szkołach, kulturalne dysputy po strefach relaksu z dykty. A tu rura pękła i - za przeproszeniem – g… wyciekło.

Nie oszukujmy się, z latarnika nie zrobi się hydraulika. Władze Warszawy z dziurawą rurą będą walczyć do końca, i to nie wiadomo czy swojego urzędowania, czy do końca życia tego wszystkiego, co jeszcze w Wiśle poniżej Warszawy przeżyło. Cóż więc panom radzić? By na kryzys odpowiedzieli w swoim stylu. Ideologią. Wystarczy ogłosić, że fekalia spływające do rzeki są fajne, nasze, ludzkie, a nic co ludzkie nie jest nam obce. Zatykanie nosa przed smrodem to nietolerancja i zabobon, bo kto zdefiniował co śmierdzi, a co pachnie?

A także zorganizować fekalny tramwaj i fekalną paradę. Skoro magistrat nie może pozbyć się zatruwającego wszystkich ścieku, niech sprawi by wszyscy ten ściek pokochali.