Choć do wyborów zostało jeszcze trochę czasu, wydaje się, że o wspólnej liście opozycji nie ma mowy. Wcześniej wiele mówiło się, ze tylko ten sposób startu w wyborach zapewni im zwycięstwo. Jak sprawy mają się obecnie? W najnowszym sondażu United Surveys przeprowadzonym dla Wirtualnej Polskie rozważono dwa scenariusze.
W pierwszym z nich zapytano Polaków, na kogo oddaliby głos, gdyby w wyborach opozycja (KO, Lewica, PSL i Polska 2050) wystartowała z jednej listy, a oprócz niej można było wskazać PiS oraz Konfederację. 47,5 proc. respondentów zdecydowałoby się na listę opozycji, 37,1 proc. zagłosowałoby na PiS, a Konfederacja uzyskałaby poparcie 15,2 proc. 0,2 proc. ankietowanych nie wie, na kogo by zagłosowała.
Jak pokazują wyliczenia prof. Jarosława Flisa dla WP, w takim układzie głosów opozycja uzyskałaby 230 mandatów, PiS miałby ich 174, a Konfederacja 55. Aby uzyskać samodzielną większość w Sejmie potrzeba jednak 231 mandatów. To oznacza, że nawet całkowite zjednoczenie opozycji to za mało, choć zabrakło niewiele.
W drugim scenariuszu założono, że tylko PSL dołącza do KO. Wówczas uzyskaliby 29,6 proc. poparcia, PiS uzyskałby 34,6 proc. głosów, a podium domknęłaby Konfederacja, zdobywając 14,9 proc. głosów. Dalej znalazłaby się Lewica (12 proc.) i Polska 050 (7,5 proc.). 1,4 proc. nie wie, na kogo by zagłosowało.
Jak widać, według sondażu nie ma dogodnego rozwiązania dla KO, by samodzielnie rządzić w Sejmie. To z pewnością fatalne wieści dla Donalda Tuska. Warto jednak pamiętać, że do października wiele może się jeszcze zmienić na polskiej scenie politycznej.