– To, że Platforma wygra, było wiadome od dawna, bo oni są w partii ludowej, to nie są wybory narodowe – stwierdził prof. Radosław Markowski. – Z tych wyborów wynika kilka rzeczy. Po pierwsze to, że kłopot ma Trzecia Droga oraz to, że PiS się trzyma bardzo dobrze – można to nazywać przegraną, a można powiedzieć, że 20 mandatów to prawie tyle samo, co Platforma – ocenił ekspert.
Prof. Markowski zaznaczył również, że nie rozumie „z czego koalicja rządząca się cieszy", bo jego zdaniem z Polski nie popłynęła wiadomość taka – jaką chciałby przedstawić premier Donald Tusk. – Z Polski popłynęła wiadomość, że jest ona podzielona równo na pół. Że tyle samo jest oszołomów i szaleńców niechętnych europie, co ludzi, którzy są proeuropejscy. To jest wiadomość z Polski, a nie to, co propaganda nowego rządu mówi. Prawdziwe polityczne zło mamy za sobą w postaci odsunięcia od władzy PiS-u, ale ideologiczna i polityczna manipulacja świadomością ze strony nowej władzy też jest trochę porażająca – podkreślił Markowski.
– Nie jest to wielki sukces, bo sukces to były pierwsze, nietrafne exit polle. Ponadto była niska frekwencja w tych wyborach – dodał i zaznaczył, że tylko w jesiennych wyborach nie można było narzekać na wyborczą frekwencję. – Społeczeństwo jest niedojrzałe, mamy deficyt demokratycznego obywatela. Ludzie młodzi po prostu nie chodzą na wybory i to jest największa bolączka – powiedział w rozmowie z nami prof. Radosław Markowski.
Jego zdaniem Prawo i Sprawiedliwość nie odniosło porażki z tegorocznych wyborach. – Po 9 miesiącach i wyjęciu telewizji publicznej z propagandowych szponów jednej partii, po tych wszystkich komisjach parlamentarnych – ten wynik jest moim zdaniem bardzo dobry dla PiS-u – ocenił politolog.