"Super Express": - No to po sprawie: zdaniem Komisji Etyki marszałek Niesiołowski jest w porządku.
Ewa Stankiewicz: - Jeżeli ktoś aspiruje do ocen etycznych, to nie powinien w tych ocenach kompromitować etyki jako takiej. Polityk zademonstrował agresję fizyczną i werbalne chamstwo. Posłowie z komisji, którzy ocenili, że to w porządku, wydali wyrok niesprawiedliwy - zachowali się jak funkcjonariusze polityczni niezważający na fakty.
- A może poseł pohańbił majestat urzędu, tak jak pani zapomniała o warsztacie dziennikarza?
- Zostałam znieważona i napadnięta. Co ma do tego warsztat dziennikarza?!
- Widziała pani, że człowiek jest zdenerwowany - że nie chce z panią rozmawiać i merytorycznej informacji nie będzie. Widać, że adrenaliny jest coraz więcej. Po co to?
- Ja oczywiście wiem, że Stefan Niesiołowski w każdej sytuacji potrafi zachować się jak człowiek niezrównoważony emocjonalnie, ale nie przypuszczałam, że zachowa się jak rozjuszone zwierzę. W kontaktach z ludźmi nie spotykam się z takimi reakcjami. Podeszłam do niego, ponieważ w tamtym miejscu i chwili był jedynym politykiem, którego twarz kojarzyłam z mediów. Jako dziennikarz mam w tym kraju pełne prawo, aby podejść do kogokolwiek i zadać mu jakiekolwiek pytanie - tym bardziej politykowi! To absurd, żebym się z tego tłumaczyła.
- Wielu ludzi obejrzało nagrany fragment i wyciągnęło własne wnioski. Premier, jeden z najważniejszych ludzi w Polsce, uznał, że to pani napastowała marszałka.
- Zachowanie Niesiołowskiego było skandaliczne w każdym rejestrze: nie tylko na poziomie polityk - dziennikarz, także międzyludzkim. Jednakże reakcja premiera jest perfidna i bardziej szkodliwa niż to, co zrobił Niesiołowski. On stracił panowanie nad sobą, premier zaś na chłodno, z rozmysłem i korzystając z autorytetu urzędu, promuje agresję w polityce i brak przejrzystości w życiu społecznym. To zagrożenie dla systemu, w którym dziennikarze mają patrzeć władzy na ręce.
- Stefan Niesiołowski nie odpuszcza pani... Ciekawie to się wpisuje w karierę terminu "zero". Dla Millera był nim Ziobro, dla Niesiołowskiego to pani jest równa tej wartości.
- Bezkarne lżenie jest domeną reżimów. Za komuny najbardziej wartościowi ludzie byli lżeni, ówcześni lżący zachowali bezkarność również w III RP. Na przykład Urban lżył ks. Jerzego. Jeden z nich nie żyje, a drugi ma się świetnie. To najlepsze świadectwo naszych czasów. Ocenę od 0 do 10 zostawiam widzom.
Ewa Stankiewicz
Reżyser, scenarzystka, dziennikarka