Lada dzień Ewa Kopacz ma zostać formalnie szefową polskiego rządu. Bedzie miała swój gabinet w Kancelarii Premiera, obszerny sekretariat, ochronę Biura Ochrony Rządu, a także dostanie pensję w wysokości ok. 16 tys. zł.
Kiedy w 2001 r. dostała się do Sejmu, jej oszczędności wynosiły 60 tys. zł - zgromadzone na książeczce mieszkanowiej. W garażu stały dwa sredniej klasy samochody: KIA i Daewoo. Miała też mieszkanie 60 m.kw wspólnie z nieżyjącym obecnie mężem. A także 23 tys. zł kredytu.
13 lat później - jej oszczędności mieszkaniowe wzrosły jedynie do 68 tys. zł. Do tego odłożyła 2300 dolarów i 480 euro. Z garażu zniknęły stare samochody, a zastąpiła ją Toyota Yaris z 2007 r.
Kopacz nie jest bogaczką, ma wiel zadłużeń!
Kopacz jest też potwornie zadłużona. Wzięła kredyt hipoteczny na 20 lat ( ma do spłaty 285 tys. zł), na urządzenie mieszkania (do spłaty 78 tys. zł), odnawialny do 45 tys. zł, gotówkowy (do spłaty 73 tys. zł) i kolejny gotówkowy (do spłaty 60 tys. zł).
A warto w tym miejscu nadmienić, że jako posłanka zarabiała ok. 10 tys. zł miesięcznie, jako minister zdrowia ok. 13 tys. zł, a przez ostatnie lata jako marszałek Sejmu ok. 18-20 tys. zł. Z takich poborów można już odłożyć sporą sumę, ale przyszła szefowa rządu - jak można się domyślać patrząc na jej oświadczenia majątkowe - wolała pieniądze wydawać...
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Raper Hukos GROZIŁ ŚMIERCIĄ Jarosławowi Kaczyńskiemu!?