Eurowybory 2014: Janusz Wojciechowski i zwierzęta jego dzieciństwa...

2014-05-15 14:42

Największą miłością kandydata PiS na europosła Janusza Wojciechowskiego w dzieciństwie była miłość do zwierząt. Tylko w "Super Expressie" opowiada, jak przyjaźnił sie i wychowywał swoje czworonogi...

Janusz Wojciechowski dla "Super Expressu": - Z mojego wiejskiego dzieciństwa zachowało się niewiele zdjęć, ale na większości z nich jestem ze zwierzętami. Zawsze mi towarzyszyły psy, koty no i oczywiście zwierzęta gospodarskie.

Polityk wspomina Łatka

- Najciekawszym psem był Łatek, pierwszy pies, jakiego miałem w dzieciństwie. To był pies -  gospodarz. Pilnował na łace pasących się krów i koni, zaganiał prosiaki do ogólnika, popychając je delikatnie łapą, czuwał też nad biegającymi po podwórku kurczakami i odganiał polujące na nie wrony.

Mówiło się do niego – Łatek, idź na łąkę po krowy – i Łatek po chwili sprowadzał stado krów do obory. Mówiło się do niego jak do człowieka, wszystko rozumiał. Miałem trzy, może cztery lata, gdy rodzice zawieźli mnie na zastrzyk do ośrodka zdrowia, Łatek oczywiście towarzyszył w tej wyprawie, a gdy zacząłem płakać podczas szczepienia, Łatek drapał łapami w drzwi gabinetu lekarskiego, chciał mnie bronić. Taki to był niesamowity pies - opowiada nam Wojciechowski

Stara się dokarmiać koty

- Miałem potem wiele psów, każdy z nich był na swój sposób niezwykły. Kudłaty Puszek jeździł ze mną jako pasażer na ramie roweru. Bury kundel Bąbel był towarzyszem mojego sportowego biegania wokół zalewu w Rawie. Dziś w moim rawskim domu mamy tylko jednego, pod wieloma względami niezwykłego kota, a wokół domu dokarmiamy aktualnie dziesięć kotów wolno-żyjących. Te moje zwierzęce przyjaźnie z dzieciństwa sprawiły, że los zwierząt jest mi szczególnie bliski Staram się, dobrze traktując zwierzęta, dawać wysokie świadectwo naszej europejskiej cywilizacji i naszej polskiej kultury - kończy opowieść Wojciechowski.